|
sillythought.moblo.pl
Warszawa. Wstałem. Z łóżka. Podłoga. Kapeć. Ona. Ja na niej. Ona na mnie. Nogami. Śpiącymi splątanymi. Wczoraj. Dziś sam. Staję na nogach. Swoich.
|
|
|
Warszawa. Wstałem. Z łóżka. Podłoga. Kapeć. Ona. Ja na niej. Ona na mnie. Nogami. Śpiącymi, splątanymi. Wczoraj. Dziś - sam. Staję na nogach. Swoich.
|
|
|
Kiedyś będziemy wśród idealnych par to bajka, w którą naiwnie tak wierzę każdego dnia.
|
|
|
Myślisz, że sobie radzisz. I nagle ktoś napierdala Ci przeszłością po plecach.
|
|
|
Żebyś zniknął. Żebyś się ulotnił. Żeby Cię nie było w głowie. Potrzebowałam na to sto siedem dni. Sto siedem dni życia wspomnieniami, które podlewałam łzami. Skończyło się. Nie ma nas. Nie ma Cię. Od teraz tylko Ja.
|
|
|
Boisz się, że kiedyś będziesz biło nad urodzinowym tortem tragicznie pełnym świeczek i pomyślisz, że twój czas minął, a ty nic nie przeżyłeś? Żadnej prawdziwej arytmii, żadnej romantycznej długotrwałej tachykardii albo chociaż migotania przedsionków? Tego się lękasz serce?
|
|
|
Czasem chcę wcisnąć reset i mieć czysty umysł.
|
|
|
Powiedziałeś, że nie zależy Ci na mnie, a potem już nie pamiętam, co się ze mną działo.
|
|
|
Przygryza wargę, udaje, że jest z kamienia.
|
|
|
A na deser proponuję lody z chmur, posypkę ze słońca i Twój uśmiech do kawy.
|
|
|
Wchodzę wyżej i wyżej. Spadam i upadki są coraz bolesne, ale robię to dalej. Dla Ciebie, ale nie rozumiesz.
|
|
|
Kocham Cię i szanuję, choć tego nie okazuję, miłość nie jest reklamą.
|
|
|
Wstając z łóżka z niechęcią do wszystkiego, rozpoczynasz kolejny dzień, pełen absurdalnych rozczarowań. Każdy jeszcze bardziej pusty i beznamiętny, niż poprzedni.
|
|
|
|