Piszę do Ciebie. Często. Dzisiaj napiszę... żebyś spokojnie mieszkał sobie w moim sercu. Tak długo jak trzeba. Nie będę Cię stamtąd siłą wyrzucać, wyszarpywać, krzyczeć w myślach żebyś się wynosił. Bądź tam tak długo jak trzeba. Aż zapomnę że tam byłeś. Aż nie zauważę kiedy zamknąłeś cicho drzwi. Aż ciche echo Twojego imienia odbije się od pustych ścian a ja nie poczuję że coś boli i utrudnia oddech. Tymczasem mieszkaj tam sobie, przecież oddałam je Tobie całe.... Myślałam że WTEDY żegnam Cię na zawsze ale chwilę później jak ćma przyleciałam do światła które zapaliłeś żeby spalić mnie żywym ogniem.
|