 |
Rap jest moją kokainą. / Peja. ♥
|
|
 |
Utrzymam się na wierzchu, chociaż ciężko być na szczycie. / Peja. ♥
|
|
 |
Czasem czynię bliźniemu to co mi nie jest miłe
Jest i było ciężko, ale się nie powaliłem
Bóg mi daje siłę, nigdy nie zwątpiłem
Choć były chwile, że na życie chęć traciłem. / Peja. ♥
|
|
 |
Coraz ciężej jest nazwać kogoś mianem przyjaciela. / Peja. ♥
|
|
 |
Zostaw mnie, nie kuś, nie mów, nie wołaj
Daj skołatanym myślom odpocząć, już pora
Oddaj choć moment, nie widzisz, że tonę
Pozwól mi usnąć, chcę wyrwać się, koniec. / Peja. ♥
|
|
 |
Pokonując granice własnych wytrzymałości
Wznosisz się na wyżyny własnych umiejętności. / Peja. ♥
|
|
 |
Po prostu ze mną bądź nie zawiodę, obiecuję! / Peja ♥
|
|
 |
Zbyt dużo bólu nienawiści, znieczulicy.
Zbyt dużo bliźnich naznaczonych przez blizny.
Zbyt wielu bliskich których tracisz w życiu szybkim.
Zbyt duże drzyzgi już się gubię w tym wszystkim. / Peja. ♥
|
|
 |
Stoisz w oknie wspominasz patrzysz na ten cmentarz
Pamiętasz... nadzieja umierała ci na rękach./ Peja. ♥
|
|
 |
Spokojnie patrzę w przyszłość mój los jest w moich rękach. / Peja. ♥
|
|
 |
Bo przegrywać trzeba umieć, ty nie wiesz? Wciąż przegrywasz
Twoje popaprane życie przegrana się nazywa. / Peja. ♥
|
|
 |
Tańcz, tańcz, tańcz, tańcz, tańcz, tańcz głupi
Tylko weź się tym wszystkim za bardzo nie upij
Tylko weź się nie zatrać w tym wszystkim za bardzo
To taniec godowy najpiękniejszy z tańców
I ty też, też, też tańcz, tańcz, tańcz głupia
Tylko weź się tym wszystkim nie zalej w trupa
Tylko weź się nie zatrać w tym wszystkim za bardzo
To taniec godowy najprzyjemniejszy z tańców
/ Sobota. ♥
|
|
|
|