Idę na balkon, w ręku szlug, telefon w drugiej i napisałabym do Ciebie, ale jakoś brakuje słów, zadzwoniłabym do Ciebie, ale wiem, że tego nie chcesz, wybełkotała, że Cię kocham, tu jest źle i serio tęsknię...
Olej to wszystko i weź mnie za rękę. Nie mówie Ci, że wkoło będzie wtedy piękniej, ale zobaczysz łatwiej jest we dwoje. Otwórz mi drzwi, bo wciąż przed nimi stoje...
lubię Jego oczy tak często przejarane, lubię Jego rozkminy zazwyczaj pojebane, lubię Jego styl tak ten przekozacki, lubię Jego głos tak cholernie arogancki.