Najbardziej lubiłam gdy wpychał mi się pod parasolkę i przenosił nad kałużami, żeby mi przypadkiem trampki nie zmokły. I jak mówił, że idziemy na wycieczkę i brał mnie za rękę i z impretem na mnie wpadał, mówiąc, że takie wycieczki są najlepsze.
I idąc ulicą, było już naprawdę zimno. padał śnieg, nawet wiał wiatr. Ale trzymałam Cię za rękę i czułam się bezpiecznie. Miałam wrócić wcześniej do domu. Ale nie chciałam. Byłam z Tobą i tylko to się liczyło. Tak rzadko jestem z Tobą.