W ciemnościach nocy, kiedy przychodziło ZŁO, które powodowało całkowite znieruchomienie, widywałam diabły o szklanych oczach lub opadałam w wir tworów nieustannie zmieniających kształty. Usiłowały mnie opleść i skonsumować. Kim były? Nocne wędrowanie wyciszało dzień, mniej bałam się ludzi, jakby obcowanie z demonami dawało mi pewność, że życie ludzkie, jego drobne codzienności, są mało istotne. To Księżyc wskazywał nowe drogi, a Słońce porażało, zmuszało do poszukiwania cienia. / 'kokaina' Barbara Rosiek-polecam.
|