Czasami mam wrażenie, że żyję w śnie, który kończy się pieprzonym happy endem. Wszyscy są tacy szczęśliwi, zadowoleni, spełnieni. Każdy uśmiecha się idiotycznie, idąc ulicą. Jakaś starsza dama macha z okna na niskiego mężczyznę w staroświeckim kapeluszu. Dziewczynka biegnie za małym kociakiem, chłopiec wywraca się na rowerze, ale wstaje i wsiada na niego z powrotem. Murarz, stojący na rusztowaniu, ociera pot z czoła. A ja?
|