 |
Każdy czasem, siedząc w za dużym swetrze, z kieliszkiem wina na parapecie
|
|
 |
Ale ona ma już tego dość. Zimne powietrze i ciemna noc. Nagłe światło. Bły
|
|
 |
Ale ona ma już tego dość. Zimne powietrze i ciemna noc.
Nagłe światło. Bły
|
|
 |
Ale oan ma już tego dość. Zimne powietrze i ciemna noc.
Nagłe światło. Bły
|
|
 |
W twoich oczach nie ma już ciepła, nie widzę siebie, chyba odeszłam.
Thx
|
|
 |
W twoich oczach nie ma już ciepła, nie widzę siebie, chyba odeszłam.
|
|
 |
Popatrz jak szybko wszystko się zmienia, coś jest a później tego nie ma.
|
|
 |
W twoich oczach nie ma już ciepła, nie widzę siebie, chyba odeszłam.
Śpię
|
|
 |
W twoich oczach nie ma już ciepła, nie widzę siebie, chyba odeszłam.
Jutr
|
|
 |
W twoich oczach nie ma już ciepła, nie widzę siebie, chyba odeszłam.
|
|
 |
Najgorsze, są chwilę, gdy leżąc na podłodze ze słuchawkami, w uszach, uświ
|
|
 |
-Słyszysz coś?
-Nie, nic.
-Ja też, a kiedyś biło.
|
|
|
|