|
potrzebujeszczescia.moblo.pl
Zaczęłam od zdjęć... Skasowałam. Nie wytrzymałam długo przywróciłam je znowu. Później numer telefonu. I tak znałam na pamięć więc nic to nie dało. Zapisałam Cię inac
|
|
|
Zaczęłam od zdjęć... Skasowałam. Nie wytrzymałam długo, przywróciłam je znowu. Później numer telefonu. I tak znałam na pamięć, więc nic to nie dało. Zapisałam Cię inaczej, ale kurcze odczytywałam tak jak przedtem. Przed snem myślałam o innych, ale i tak widziałam Twoje źrenice. Wyprałam ' Twoją ' ulubioną bluzę... Ale nadal pachniała Tobą. Skasowałam nr gg... Ale na chwilę, musiałam przecież widzieć Twój opis. Chciałam zapomnieć, ale zapukałeś do drzwi.
|
|
|
'Nie wiem co piję, ale jeśli to miłość to dolej mi jeszcze!'
|
|
|
Naucz się kochać a nie 'loffciać'
|
|
|
Nie lubię chodzić spać zaraz po kłótni z Tobą. Najpierw przez pierwsze dwie godziny nie mogę zasnąć, bo rozsadza mnie irytacja na Ciebie i cały świat. Potem urządzam sobie zawody na stworzenie łóżka wodnego z potoku moich łez. I dopiero wtedy, gdy mogę już zacząć uczyć pływać się żabką, spoglądam na zegarek i wściekła stwierdzam, że za godzinę znów będę pomykać po ulicach z czerwonymi, zapuchniętymi oczami rodem z horrorów.
|
|
|
jednak nadchodzi moment, kiedy trzeba iść do przodu. pomyśleć czasem o sobie, zrozumieć, że nie wszystko trwa wiecznie.
|
|
|
Za późno... już nie musisz o mnie walczyć - dziękuję!
|
|
|
Wyrosłam na betonie pośród bloków, wśród chłopaków. Pamiętam do dziś, jak latałam za piłką, zabawę na trawniku, wieczne gry w chowanego, cztery ulice. Czasy się zmieniają, teraz młodzi chowają się by wypić, zapalić... Dziś już tego nie ma, tego co kiedyś, ośka się zmieniła w szare bloki, ulice świecą pustkami. Nie słychać bawiących się dzieci na placach zabaw. Ale to właśnie osiedle nauczyło mnie czym jest naprawdę życie. Dzięki chłopakom przekonałam się, że nie zawsze przegrana musi zakończyć się płaczem. Nauczyłam się patrzeć na świat z drugiej strony. Korzystam z życia dopóki jest.
|
|
|
Pokłócona z przyjaciółką, zawsze miała nie najlepszy humor. smutna i zła biegła ze sklepu, kiedy nagle na kogoś wpadła. chciała przeprosić i uciec jak najdalej, ale wysypały się jej pomarańcze. kiedy je zbierała, ktoś schylił się i zaczął jej pomagać. dopiero teraz mu się przyjrzała. brązowe, ciemne oczy, brunet, z tajemniczym uśmiechem. inny niż wszyscy, ten ideał. była tego pewna, czuła to. serce waliło jej w piersiach jak oszalałe, pomyślała nawet, że zaraz dostanie zawału. uśmiechnęła się do niego, a on odwdzięczył się tym samym. nagle usłyszała znajomy dźwięk, a obraz gdzieś znikł. teraz siedziała na łóżku, obok swojego misia z dzwoniącym coraz głośniej budzikiem. przygnębiona, postanowiła nie przejmować się snem i żyć dalej. z nadzieją, że kiedyś zakocha się szczęśliwie.
|
|
|
oglądając płytę z twojego wesela w momencie 'czy ktoś z zebranych tutaj gości zna powód, dla którego tych dwoje kochających się ludzi ..' krzyknę 'tak, ku***. ja znam powód - właśnie siedzi teraz na kanapie cała we łzach' ..
|
|
|
mówiłeś , że jestem Ci obojętna , a gdy miałeś mnie zobaczyć ostatni raz , zaszkliły Ci się oczy , i powiedziałeś `nie odchodź
|
|
|
Stali w objęciach. On wyczuł jej nieśmiałość. Uniósł jej dłoń i złożył na niej namiętny pocałunek.Gdy poczuła jego usta na swojej skórze, całe ciało przeszył dreszcz.Nie spieszyło im się do łóżka, nie ta strona ich miłości była najważniejsza.Ważne ,że byli razem, czuli wzajemną bliskość...Zakochani w sobie.-Zajmij się mną...kochaj mnie tej nocy. Czuję, że mogę Ci w pełni zaufać. Wiem jaki jesteś mi oddany.-Nietrudno Cię skarbie pokochać ..o wiele trudniej było by przestać Cię kochać.Leżał w łóżku, czuł dotyk jej nagiej skóry. Napięcie wprost zapierało mu oddech w piersiach.Pragnął jej. Złożył gorący pocałunek na jej ustach. Ona odwzajemniła go tak namiętnie, że poczuł to w całym swoim ciele. Płonął z tęsknoty, by już być w niej. Pieścił ją najdelikatniej jak potrafił...czuł, że i ona jest podniecona. Ich ciała porwała niepowstrzymana fala, złączeni niemal jak w transie nadążali za sobą. Uniesieni radością i ekstazą przylgnęli do siebie jeszcze bardziej. Spoczywali w swych objęciach, ca
|
|
|
Ona uśmiechem. On wiatrem w jej głowie.
|
|
|
|