Usiadła na schodzie, dokładnie trzecim od końca. W okół niej było pełno ludzi, ale świat jakby się zatrzymał. Do uszu docierała powoli muzyka, ściskała mózg, potem nerwami rozchodziła się do najdrobniejszych komórek ciała. Z niecierpliwością czekała na następny dźwięk, nie mogła sie doczekać. Włoski na rękach zaczęły sie elektryzować. Nagle rozległ się dźwięk dzwonka, głupi musiał zadzwonić akurat teraz... Piosenka sie nie skończyła. Musiała zebrać tyłek w troki i ruszyć w kierunku sali, gdzie już czekał nauczyciel. Trzeba było się ruszyć, bo oni nie na widzą czekać na uczniów. Zaczął ją boleć brzuch, wszystkie narządy w okolicy zaczęły sie potwornie zgniatać, nie została na wf, poszła do domu. Wieczorem poszła się przejść z mamą, bo co jej pozostało? Dzisiaj kolega powiedział, że robią ognisko i jak chce to niech wpadnie z koleżanką. A ona głupia odmówiła... Mogło by być fajnie, ale nie chciała iść, ostatnio nie jest duszą towarzystwa, pokochała samotność.
|