Jesienny wieczór. W powietrzu wirują nuty ukochanej muzyki. W moich rękach kubek gorącej herbaty. Zwykły wieczór, niczym nie różniący się od innych. Siedzę, rozmyślam, wspominam. Przed oczami, między przeróżnymi wspomnieniami, pojawia mi się Twoja twarz. Nie płaczę, nie uśmiecham się, nie odpycham jej na bok. Po prostu patrzę. Patrzę i nic. Wydarzeniem tym zamykam całkowicie pewien rozdział w życiu. Rozdział, który oznaczony jest Twoim imieniem. Z dopiskiem 'nigdy do tego nie wracać!' / schiza.a
|