|
Kochany, ile to już lat, a ja Cię nie pamiętam. Nie wiem, jak smakował Twój uśmiech z rana ani zapach Twój już nie unosi się nad pościelą. Czasami cierpię, że musiałam Cię zapomnieć.
|
|
|
Cholera! Ile miałem powodów, żeby jej nie kochać, a kochałem ją chyba właśnie dla tych wszystkich rzeczy.
|
|
|
śpimy niepewnie, bo nikt nie wie
czy to nie ten ostatni raz.
|
|
|
rano każdy z nas zastanawia się, gdzie było serce.
czy leży gdzieś pod łóżkiem?
czy w ogóle istnieje?
|
|
|
moje rozczarowanie wisi na szarym niebie, widzisz?
|
|
|
jestem wolna, wolna, wolna
teraz mogę być sobą, tylko sobą..
|
|
|
może raz na jakiś czas wyjdę, zapomnę i się uśmiechnę
|
|
|
wspomnienia wciąż przynoszą odrętwienie moich uczuć
|
|
|
i nie chcę stracić tych dni
kiedy wszystko jest jak magia
|
|
|
życie jest za krótkie, żeby zmarnować je przez jakiegoś skurwysyna w tak młodym wieku, kochana.
|
|
|
Pocałował ją. Nigdy na ustach nie czuła takiego smaku. Delikatnie przejechał dłonią po jej odkrytym udzie. - Chcesz mi coś powiedzieć ? - spytał patrząc czule w oczy. - Kocham Cie . - szepnęła a on znów ją pocałował i przytulił do siebie. Ktoś zadzwonił. Powiedział ze to mama i że musi iść. Ona siedząc tam nadal cieszyła się sama do siebie patrząc na zegarek,a on? Poszedł pod blok i śmiejąc się w głos przy piwie opowiadał kumplom jaki on jest zajebisty .
|
|
|
Niby masz wyjebane,a serce Ci pęka każdego dnia na nowo.
|
|
|
|