Nie rozumiem czemu zawsze jak gdzieś wyjade wszystko się pierdoli. Gdy wrócę do rzeczywistości, to nie będzie jak wcześniej. Z nikim nie rozmawiam jak wcześniej. Następuje wewnętrzna blokada, która leży tylko i wyłącznie po mojej stronie.
Najgorsi są fałszywi przyjaciele. Cały czas jest się przekonanym, że im na nas zależy, że zrobią dla nas wszystko. A tu nagle im się odmieni, znajdą sobie "kogoś lepszego" i jak kamień w wodę, znikają.