|
peaceandlove.moblo.pl
Pożycz serce moje wciąż bije ale to kamień. Pożycz rozsądek ja wciąż czuję się jak błazen. Pożycz wiedzę ja nic nie wiem do dzisiaj. Uszy też daj w moich tylko
|
|
|
Pożycz serce, moje wciąż bije, ale to kamień.
Pożycz rozsądek, ja wciąż czuję się jak błazen.
Pożycz wiedzę, ja nic nie wiem do dzisiaj.
Uszy też daj, w moich tylko głucha cisza.
|
|
|
Ciemność nastała, nie doczekasz kolejnego wersu, to jak ożenek ze śmiercią na wiszącym kobiercu.
|
|
|
mam do Ciebie żal, w sercu czuję ból, boże prowadź mnie, nie chce cierpieć już.
|
|
|
czasami mam ochotę uśmiechnąć się i napluć komuś w mordę.
|
|
|
ooo, czyżbym niechcący wdepnęła w twoje biedne,
maleńkie, pokaleczone ego ?
|
|
|
Ej, Mała - nie płacz. Rób wszystko - pij, pal, klnij ile wlezie, wal pięścią o ścianę, gryź wargi z bólu - ale nie płacz. Nie pozwól zaszklić się oczom, pokaż, że potrafisz być silna.
|
|
|
zaczęła słuchać jakiś słitaśnych piosenek, ubierała się w obcisłe ubrania, eksponowała biustem. wszystko po to, żeby Ją zauważył. zdobyła Go, wraz opinią 'słodkiej idiotki'. któregoś wieczoru, włożyła stary dres i ulubioną bluzę, którą dostała od kumpla. zadzwoniła do dawnego dilera. - wracam do życia, stary. masz coś? - przywitała się w nietypowy sposób. - za dziesięć minut na mieście, złotko. - odparł. a Ona od razu poszła na miejsce. tego wieczoru, znów zaczęła być osobą, która słucha dobrego rapu, preferuje tylko dres, ma wyjebane na wszystko, pali, kocha melanże i od czasu do czasu sobie zaćpa. znów zaczęła być sobą. następnego dnia, już nie miała chłopaka. / fuck.your.system
|
|
|
widząc, że ktoś zajął Twojego miejsce przed szkołą, na palenie szluga, zacząłeś już to słodkie 'wypierdalaj'. wtedy zobaczyłeś mnie. - od kiedy Ty palisz?! - zapytałeś zły. - od jakiegoś czasu. - odpowiedziałam, i mocniej się zaciągnęłam. ukucnąłeś przy mnie, uważnie się przyglądając. Twoi kumple obserwowali całą sytuację. - wyjmij z ust, to świństwo. - powiedziałeś. pokręciłam z niedowierzaniem głową. rozkazywałeś mi, znowu. oparłam rękę ze szlugiem na kolanie. - bo co, kurwa? - syknęłam, łypiąc na Ciebie spode łba. - bo to, kurwa. - odparłeś, zaczynając mnie całować. wypuściłam szluga z dłoni, a on zaczął mi bezczelnie wypalać dziurę w spodniach. / fuck.your.system
|
|
|
kiedyś to do mnie przychodziłeś na lekcje, mówiąc nauczycielowi, który właśnie prowadził zajęcia, że masz zajebiście ważną misję do załatwienia, będącą sprawą, życia lub śmierci. on stał jak wmurowany, patrząc na Ciebie jak na kosmitę. Ty podbiegałeś do mojej ławki i kładłeś na Niej małą, zwiniętą karteczkę. nie mogąc od tak sobie pójść, całowałeś mnie lekko. wychodząc za drzwi, patrzyłeś na mnie, a na koniec krzyczałeś głośne 'kocham Cię!'. siedziałam, do dzwonka, z uśmiechem na twarzy, wciąż ściskając w ręce liścik 'to do wieczora, kotek. ♥'. / fuck.your.system
|
|
|
Pewnego dnia uczucia bawiły się w chowanego. Na początku ustaliły, że kryje miłość, więc zaczęła liczyć. Nadzieja schowała się w chmurach, piękno w tafli wody, strach w dziupli w drzewie, skromność pod kamieniem, a szaleństwo w krzaku dzikiej róży. Miłość doliczyła do stu i zaczęła szukać ... Znalazła nadzieję, strach, piękno oraz skromność. Ale gdy szukała szaleństwa, jedna z gałązek dzikiej róży uderzyła ją w w twarz i wykuła oczy. Szaleństwo, czując się winne, obiecało, że zawsze będzie jej towarzyszyć. Od tej pory miłość jest ślepa, a prowadzi ją szaleństwo.
|
|
|
przegrajmy wszystko i przestańmy istnieć.
|
|
|
Czasem myślę, że musiałabym udawać idiotkę by dogadać się z połową ludzi na tym świecie, to chyba właśnie dlatego warto trzymać się własnych zasad, by nie stać się jedną z nich mimo, że czasem ciężko.
|
|
|
|