pytasz co czuję, a ja nie wiem co mam odpowiedzieć. Jak idiotka leżę w ciemnym pokoju, a łzy kapią mi po skroniach. Mam masę emocji właściwie nie mając żadnych. Targają mną sprzeczne odczucia. W środku coś we mnie wręcz krzyczało, bym spięła dupę i zaczęła robić cokolwiek by nie pozwolić mu odejść, wiedziałam, że czas rozłąki będzie dla mnie bardziej niż ciężki, ale nie potrafiłam tego uzewnętrznić. Siedziałam i grzecznie przytakiwałam na każde jego zdanie jakby zabrakło mi słów, a przecież już tyle razy, zatrzymywałam ludzi przy sobie, robiłam to skutecznie, płynnie. Nie w tym wypadku, po raz pierwszy czułam, że głupie uczucie jest silniejsze ode mnie. Miał przewagę, nie wchodziłam w dyskusję wiedząc, że przegram, dosłownie jak nie ja. To jest dużo silniejsze niż poprzednie, mimo wszystko został uraz po tamtym, którego się boje. Tak usilnie nie chcę niczego zepsuć. Tak mocno chciałabym dziś poczuć go przy mnie.
|