ponure rozczarowanie, ale to nic. zawsze zjawiasz się i znikasz w najmniej odpowiednim momencie. nie rozpaczam. nie histeryzuje i nawet nie płaczę. tylko duszy tak jakoś źle. kwestia przyzwyczajenia? z czystym sumieniem mogę to tak nazwać.
dokładnie teraz, właśnie w tym momencie zdałam sobie sprawę, że nie jesteś tym za kogo Cię uważałam, nie jesteś spełnieniem marzeń, ani nawet ich namiastką.