chciało mi się jednocześnie i śmiać i krzyczeć. szalała we mnie wściekłość, ale z drugiej strony i radość. sama już nie wiem co było już gorsze. czy to, że po raz kolejny zaufałam sercu i dałam się ponieść czy to, że musiałam zacząć wszystko od nowa. bez jego głosu, ramion, perfum i uśmiechu.
|