|
panterrraaa.moblo.pl
a jutro? jutro wstanę z uśmiechem na ustach i postanowię sobie być cholernie szczęśliwa
|
|
|
a jutro? jutro wstanę z uśmiechem na ustach i postanowię sobie być cholernie szczęśliwa
|
|
|
a teraz wstań, zrób najlepszy makijaż jaki potrafisz, idź dumnie przez ulicę i nie waż się pokazać nikomu, co Cię niszczy od środka. . .
|
|
|
imię: miłość ... nazwisko: nieodwzajemniona ... miejsce zamieszkania: moje serce, ulica niespełnionych marzeń 1 ... data urodzenia: pierwsze spotkanie z tobą ..
|
|
|
Bo czasami mam wrażenie, że pokochałabym pierwszą osobę, która podejdzie i mnie po prostu przytuli...
|
|
|
doskonale wiedziała, że nic z tego nie będzie, ale i tak wykorzystywała każdą mozliwą sytuację, w której mogła się znaleźć obok niego. .
|
|
|
- kkkoooccchhhaaammm cciieee....... - Co ? - Nie nic, klawiaturę czyszczę. ;d
|
|
|
Jego oczy przyciągały uwagę i hipnotyzowały, jego usta oszałamiały ją. On nawet nie wiedział jak wielką sprawiał jej przyjemność, gdy dotykał wzrokiem i pieścił słowami...”
|
|
|
`Chwycił ją za za rękę i powiedział... -Nawet gdybym Cie nie poznał..to i tak zawsze by mi Ciebie...brakowało...
|
|
|
A wiesz, jak on się uśmiecha? Wtedy milion gwiazd migocze w jego oczach, w policzkach pojawiają się te słodkie dołeczki, a w moich sercu wybuchają fajerwerki. Bum, bum! Myślisz, że to jakaś choroba? - Mhm. - Groźna? - Najgroźniejsza choroba ludzkości, od czasów Adam i Ewy. мιłσść
|
|
|
przekręcałam się przez kilka godzin z boku na bok, próbując zasnąć. wreszcie nie wytrzymałam i zadzwoniłam do Niego. - a co Ty skarbie nie śpisz jeszcze? - usłyszałam. - czy możesz mi chociaż na chwilkę przestać chodzić po głowie?! - zapytałam z wyrzutem w głosie. zaśmiał się cicho. - dobranoc, moja piękna. - szepnął i nie rozłączając się przyłożył komórkę do klatki piersiowej. wsłuchując się w przyśpieszone kołatanie Jego serca, zasnęłam..
|
|
|
bo każda kolejna rozmowa z Tobą to kolejny powód by się w Tobie zakochać. < 3
|
|
|
Wyszła ze szkoły wiążąc jeszcze szalik. Kiedy dochodziła do furtki, zauważyła, że stoi z kumplami. Trzymał w dłoni śnieżkę i momentalnie uśmiechnął się na jej widok. "Nie waż się!" Krzyknęła w jego stronę. "Bo co?" Zapytał z szelmowskim uśmiechem. Złapał ją i przyciągnął do siebie tak blisko, że wymieniali oddechy. "Proszę?" Zrobiła smutną minę. Już myślała, że ją pocałuje, gdy nagle znalazła się na ziemi, ze śniegiem na twarzy. Było cholernie zimno! Usiadł na niej okrakiem i śmiał się w najlepsze. "Złaź ze mnie!" Warknęła. "Oj, nie denerwuj się tak. Złość piękności szkodzi." Wciąż się śmiał. "A jak zachoruję?" Zapytała smutno. Spoważniał i powiedział cichutko: "To będę Twoim osobistym lekarzem." Nachylił się do pocałunku. Jakie było jego zdziwienie, gdy na ustach poczuł zimy śnieg. Zwaliłam go z siebie i pognałam pędem do samochodu. Spojrzał na mnie wnerwiony i pogroził palcem. Wysłałam mu buziaka. We wstecznym lusterku widziałam, jak się śmiał.
|
|
|
|