|
Kiedy w końcu sie wysilisz ;> ? Brak Ci odwagi na słowo "przepraszam" ? - przepraszam... ; ) - Teraz to Wypierdalaj ;]
|
|
|
Wiem , że kiedyś nadejdzie ten dzień i będe miała tak samo wyjebane , jak Ty ;]
|
|
|
`. Z rozmazanym tuszem , czerwonymi oczami , drżącymi wargami krzyczała , że życie jest piękne.
|
|
|
Gdyby miłość była antybiotykiem na zło , wiecznie byłabym chora.
|
|
|
wiesz co : D ? A może byś tak czasem spojrzała w lustro i wreszcie zobaczyła, że sama nie jesteś idealna , kazdy ma swoje wady , ale Ty ich masz najwięcej .
|
|
|
...i wybuchnę Ci śmiechem w twarz gdy jeszcze raz wspomnisz o miłości . : ).
|
|
|
'krzyczymy "ratuj" jak te dzieciaki na placu, bo ile razy w życiu można budzić się na kacu.' / malinowamaamvba ; )
|
|
|
Przychodzą takie momenty, że żaden wulgaryzm nie jest w stanie określić tego co czujemy. < 3
|
|
|
komplikujesz mi życie, ale cieszę się, że jesteś. ♥
|
|
|
nic nie robię. leżę. chodzę. śpię. marzę o tobie.. ♥
|
|
|
Wyszła ze szkoły wiążąc jeszcze szalik. Kiedy dochodziła do furtki, zauważyła, że stoi z kumplami. Trzymał w dłoni śnieżkę i momentalnie uśmiechnął się na jej widok. "Nie waż się!" Krzyknęła w jego stronę. "Bo co?" Zapytał z szelmowskim uśmiechem. Złapał ją i przyciągnął do siebie tak blisko, że wymieniali oddechy. "Proszę?" Zrobiła smutną minę. Już myślała, że ją pocałuje, gdy nagle znalazła się na ziemi, ze śniegiem na twarzy. Było cholernie zimno! Usiadł na niej okrakiem i śmiał się w najlepsze. "Złaź ze mnie!" Warknęła. "Oj, nie denerwuj się tak. Złość piękności szkodzi." Wciąż się śmiał. "A jak zachoruję?" Zapytała smutno. Spoważniał i powiedział cichutko: "To będę Twoim osobistym lekarzem." Nachylił się do pocałunku. Jakie było jego zdziwienie, gdy na ustach poczuł zimy śnieg. Zwaliłam go z siebie i pognałam pędem do samochodu. Spojrzał na mnie wnerwiony i pogroził palcem. Wysłałam mu buziaka. We wstecznym lusterku widziałam, jak się śmiał.
|
|
|
idę korytarzem. przede mną te suki, których nienawidzę. Kilka z nich wiem, że się do Ciebie łasi. Nie widziały mnie. Zaczęły gadkę na mój temat. Uważały, że mnie nie kochasz. Już miałam zareagować, kiedy to ujrzałam Cię na korytarzu. Szybkim krokiem je wyminęłam, rzucając mordercze spojrzenie i pobiegłam do Ciebie. Uśmiechnąłeś się. Złapałeś mnie w pasie i podniosłeś w góre jak małe dziecko. Pocałowałeś mnie i mocno przytuliłeś. Na środku korytarza. Lansiary z grobową miną nas ominęły. Zazdrość płynęła z ich oczu.
|
|
|
|