Jego oczy , jego bluza, jego mina gdy mnie widzi, jego głos wyłapywany
z tłumu, jego zapach, jego uśmiech, jego urok i ja miotająca się pomiędzy
strachem przed odrzuceniem, a wizją bajecznego szczęścia.
Za każdym razem gdy widziała go z inną zaciskała pięści i powtarzała jak mantrę: "Przecież nie mam do niego żadnych praw. Przecież nigdy nie byliśmy razem. Przecież nigdy mi nic nie obiecywał. Spokojnie".