Nie potrafię już żyć. Życie mnie niszczy, powoli się wypalam. Nie potrafię patrzeć,na lepsze jutro. Nie umiem czekać, na coś co się nigdy nie wydarzy. Na ' szczęście ' którego nadal nie ma. Które odszedło razem z nim. Nie chce już tu być, nie radzę sobie. Upadam, co raz bardziej. Jestem już prawie na dnie, widzę koniec. Śmierć .? Niech mnie weźmnie, sama, dobrowolnie. Niech zabierze stąd, uratuje od kolejnych cierpień, od bólu. Nie, nie zabije się. Boje się, że Bóg mnie ukara. Boje się jego konsekwencji. Boje się, co uczyni.. Mimo to, każdego dnia proszę Go, by zabrał mnie do siebie. By mnie oszczędził. Życie ? Ono ma sens, dla tych którzy mają po co żyć. Dla tych którzy są szczęśliwi, i miłość mają na dole, przy sobie. Moja miłość.? Jest tam, gdzie nikt jej nie znajdzie. Wysoko. Tam chcę być szczęśliwa duszą, nie ciałem. Jeśli w końcu przyjdzie pożegnać mi się z życiem, jeśli odwiedzi mnie śmierć. Nie płacz, zaciśnij pięści i do przodu. Pomyśl, że tak musiało być. // fuck_you_whore.
|