Wybrałem sobie rumaka
Z próżnym siodłem i strzemieniem;
Którego ojciec był burzą,
A matka była płomieniem;
Bo płomienie i wiatry mu służą
Równe jemu robiąc rodowody.
A ja jeszcze powiem, ze był z wody,
Taka sierść miał i rzadkie tak piegi;
I te wodne przemienię na śniegi,
I znów powiem, ze wody był synem.
A co do prędkości - delfinem,
A co do krwawości - był smokiem,
Co do lotu - był, mowie, obłokiem,
Co do nozdrza - był szczerym rubinem,
A był orłem, gdy puścił się lotem -
A gdy piersią uderzył -był grzmotem;
A pod dumnym szedł z duma szlachecka,
A pod starcem, jak starzec poważnie,
A pod cichym, spokojnie jak dziecko,
A pod silnym, jak rycerz odważny
|