To był dziwny poranek. Wszyscy wokół byli jacyś nieogarnięci i zachowywali się jakby żyli tylko i wyłącznie z przymusu. Chyba nie powinnam mówić o nich, bo sama zachowywałam się wtedy nie lepiej. Spośród tego tłumu ja wyróżniałam się. Jako jedyna w ręku, która była pocięta żyletkami, trzymałam flaszkę, roztrzepane włosy, rozmazany tusz do rzęs, zapłakana twarz. Szłam po mieście w tym deszczu. Od czasu do czasu mijałam różnych ludzi, a na sobie czułam ich wzrok, słyszałam szepty, zbędne komentarze na mój temat, ale milczałam. Uważałam, że to bezsensu krzyczeć, że mają się zamknąć, bo nie wiedzą, co się ze mną dzieje, że nie wiedzą, że pieprzy mi się życie. Przecież ich nawet by nie obchodziło, bo to zapatrzeni w siebie egoiści. A egoiści nie potrafią zrozumieć życia ani innych. / pannaxnikt
|