|
nikolusieekx33.moblo.pl
A gdy było jej smutno nie słuchała pocieszających piosenek tylko smutnych. Dobijały ją i płakała tak bardzo że stopniowo zaczynało brakować jej łez. ejczujeszto.
|
|
|
|
A gdy było jej smutno, nie słuchała pocieszających piosenek, tylko smutnych. Dobijały ją i płakała tak bardzo, że stopniowo zaczynało brakować jej łez. //ejczujeszto.
|
|
|
|
Czasem trzeba odpuścić. Nie ze strachu, a z miłości. Za nic, nie wolno nam zatrzymywać człowieka na siłę. Niech idzie. Przecież mówią, że jeśli kocha, to w końcu wróci. No i właśnie tak zrobię. I chociaż czuję taki chujowy ból w serduszku, a po policzkach spływają słone łezki, tłumaczę sobie, że warto, że tak właśnie trzeba. //ejczujeszto.
|
|
|
|
Ubiera się tak, jak inne chłopaki. Bluza, dresy, czasem dżinsy. Zdarza mu się wypić, pali. Często przeklina i chodzi na melanże. Wagaruje. Właściwie to rzadko można go spotkać w szkole. Ma do czynienia z policją. Razem z kumplami umawia się na ustawki, wprost uwielbia się bić. Zdarza mu się także zapalić coś więcej niż szluga. Uważa to za świetny sposób poprawienia nastroju, podczas gorszych dni. W przeszłości miał sporo dziewczyn, na których ostro się przejechał. Nie przepuści żadnej grubszej imprezy. Całymi dniami przesiaduje z kumplami na boisku, grając w piłkę, co zresztą bardzo lubi. Wydawało by się- chłopak jak każdy. Pudło. Jest wyjątkowy. To co najlepsze, kryje się w nim. W środku. To wielkie serce, które choć skaleczone, potrafi kochać jak żadne inne. Serce, które potrzebuje bliskości, okazywania uczuć. On nie pragnie dzikiego seksu. Wystarcza mu jej czuły uścisk i najsłodszy buziak świata. //ejczujeszto.
|
|
|
|
kazał mi odejść. powiedział, że za bardzo mnie kocha, aby pozwolić mi na bycie z nim. pocałował mnie na pożegnanie, a później powiedział, że nie chce mnie nigdy więcej widzieć. był złym facetem. 'niegrzecznym chłopcem' - jak nazywały go moje koleżanki. zdawał sobie sprawę, że przez związek z nim, narazi mnie na potężne bagno. skaże mnie na skurwysyńkie zło. na początku namawiałam go na to, żebyśmy spróbowali. starał się mnie chronić. oboje łudziliśmy się, że uda mu się mnie ustrzec. ale nie. nadszedł dzień, kiedy rzuciłam się na niego ze szlochem, oplatając go moimi nogami. a on przełykając łzy, wyszeptał; 'za bardzo Cię kocham maleńka.' po czym odepchnął mnie i zaciskając pięści, kazał spierdalać.
|
|
|
|
myślę o przemijającym roku i chce mi się skurwysyńko płakać. mam ochotę zanosić się płaczem. kolejny rok mojego życia, przeciekł mi przez palce BEZPOWROTNIE. a ja mam wrażenie, że jest on kolejnym zmarnowanym rokiem mojej nędznej egzystencji. dużo w tym roku wylałam łez. przez ludzi. przez samą siebie. nie zrobiłam nic ku temu, aby spełnić swoje ambicje. ale wiecie co? dzięki temu mam siłę. wiem, że za rok 31 grudnia, nie chce się czuć jak dziś.
|
|
|
|
siedziałam obok wanny, gdy brałeś kąpiel. zanurzyłeś całe swoje ciało w wannie wypełnionej pianą. klęczałam tuż obok niej, głaszcząc Cię po twarzy. - mała, wiesz że nie powinniśmy. jestem wandalem. a Ty jesteś dla mnie zdecydowanie za grzeczna. księżniczka potrzebuje księcia. nie złego chłopca, chodzącego w kapturze po ulicy. - powiedział. następnie wziął do dłoni strzykawkę i wstrzyknął sobie do żyły płyn o złocistym odcieniu. - heroina, maleńka. - powiedział z zagubionym już wzrokiem. - za grzeczna, mówisz? wzięłam do dłoni tą samą strzykawkę, którą upuścił na łazienkowy dywanik. naśladowałam każdy jego ruch. do żyły wpłynęły resztki mętnej cieczy zawartej w strzykawce. - ej! co Ty wyprawiasz? - spytał podnosząc się z wanny. - też potrafię być niegrzeczna. zobacz jak do siebie pasujemy. - powiedziałam, widząc przed oczami mroczki. popchnęłam go, wpadając razem z nim do wanny. zaczęliśmy się całować. - skrzywdzę Cię - wyszeptał między pocałunkami. - nie skrzywdzisz. - odpowiedziałam.
|
|
|
Wczoraj minęło 2 miesiące jak jesteśmy razem ;-* Kocham Cię Kuba < 3
|
|
|
|
przybiegł. namieszał mi w głowie tak jak miesza się chochlą pomidorówkę. później elokwentnie spierdolił, a ja teraz siedzę i upycham po kątach złe wspomnienia w międzyczasie zamiatając łzy pod dywan.
|
|
|
|
a kiedy widzę Twoje dzikie opisy, wyznające miłość tej lafiryndzie mam ochotę rzucić się pod tramwaj w ramach rozpaczy. jeżeli mają one wywołać we mnie uczucie zazdrościo-podobne to Ci nie wyszło, misiu. jedyną krzywdę jaką mi zrobiłeś to to, iż zachlapałam sobie monitor kiedy ze śmiechu poplułam go zieloną herbatą, którą wówczas piłam.
|
|
|
przeciętna piętnastolatka. obsesyjnie analizująca sens życia. ceniąca sobie nade wszystko wzajemny szacunek. walcząca o swoje racje do samego końca. nieco egoistyczna. bardzo złośliwa i niezwykle uparta. chciałaby przekazać światu jak najwięcej w ramach niewielkich, ale jednak - możliwości. twarda dziewoja z nutką wrażliwości.
|
|
|
|
- nienawidzę Cię kochać. - a ja kocham Cię nienawidzić.
|
|
|
|
zanosiłam się płaczem. siedziałam na brzegu piaskownicy jednego z placu zabaw na którym bawiłam się podczas dzieciństwa. kryłam swoją twarz w rękawach swojej bluzy, a on podszedł do mnie od tyłu jak gdyby nigdy nic i spytał czy wszystko w porządku. - w jak najlepszym, nie widać?! - odgryzłam się poirytowana. - jesteś cała roztrzęsiona maleńka. - powiedział. na jego twarzy malowało się zakłopotanie. - chcesz chusteczkę? Twoja twarz jest cała upaprana czarnym tuszem. - poproszę. - wydukałam, próbując nabrać oddechu. zaczął szukać po kieszeniach, robiąc przy tym uroczą minkę kilkuletniego chłopca. - niestety nie mam. - powiedział zniesmaczony. nadal płakałam. - ale to nic, wiesz? zaraz coś na to poradzimy. - powiedział rozglądając się dookoła. najwyraźniej nie znalazł niczego odpowiedniego. ściągnął z siebie swoją szarą koszulę i zwinął w kłębek. - nie znamy się zbyt krótko na to, żebyś się już rozbierał? - proszę. Twoja osobista chusteczka. - powiedział, wręczając mi swoją koszulę.
|
|
|
|