|
siedziałam na zimnych kafelkach oparta o wannę rycząc jak dziecko. zadzwonił przyjaciel - po pierwszym słowie wiedział , że coś ze mną nie tak. nie chciałam żeby przychodził i widział mnie w tym stanie ( choć wiele razy miał już tą okazję ) , ale miał klucze od domu, więc zbytnio nie miałam jak mu tego zakazać. gdy wszedł siedziałam z telefonem w ręku, komletnie załamana. usiadł obok mnie, wytarł mi łzy rękawem swojej ulubionej bluzy, nie zwarzając na to , że jest cały czarny od tuszu. przytulił mnie mocno, po czym wstał , podszedł do lustra i zaczął grzebać w mojej kosmetyczce. wyciągnął czarną kredkę i napisał nią na lustrze 'stay strong' po czym ponownie usiadł koło mnie szepcząc 'nigdy tak naprawdę nie wiedziałem do jakiej części twarzy jest to badziestwo'. wtuliłam się w Niego mocno i uśmiechnęłam. tak zwykłą czynnością potrafił wywołać na mojej twarzy uśmiech./ veriolla
|