 |
niebanalnieproste.moblo.pl
To takie żałosne kiedy nie mogę zasnąc tylko dlatego ze powiedziałeś mi cześć .
|
|
 |
To takie żałosne, kiedy nie mogę zasnąc tylko dlatego, ze powiedziałeś mi " cześć ".
|
|
 |
To takie żałosne, kiedy nie mogę zasnąc tylko dlatego, ze powiedziałeś mi " cześć ".
|
|
 |
Musisz być silna. Zagryzaj wargi. Zaciskaj pięści. Tłum krzyk, kładąc na głowę poduszkę. Rzucaj doniczkami z okna na przechodniów, żeby odreagować. Ale nie płacz. Nigdy nie wolno Ci uronić łzy. Nie wolno Ci pokazać słabości.
|
|
 |
Tyle razy czekałam aż napiszesz, zadzwonisz, odezwiesz się, dasz jakikolwiek znak życia... Stwierdziłam, że masz wyjebane. Znów zaczęło Ci zależeć i zainteresowałeś się mną. Nie słońce, rolę się odwróciły. Teraz ja mam wyjebane, ja tu teraz rozdaje karty.
|
|
 |
Pozwól, że usiądę blisko Ciebie. Może chłód to tylko wymówka.
|
|
 |
Coś złego jest w tym, że lubię w samej koszuli nocnej wybiegać przed dom i drzeć mordę, że mam wyjebane?
|
|
 |
- stwierdzam iż nie jest mnie wart. - szkoda że dopiero po tym wszystkim co wycierpiałaś
|
|
 |
i choć czasem mówię 'idź do diabła' wiedz, że po chwili dodam 'i zabierz mnie ze sobą'.
|
|
 |
nie wychodzę z tego łóżka jest ciepłe i mnie kocha.
|
|
 |
moje hobby? kolekcjonerstwo. zbieram frajerów. tych dotkliwie raniących. jesteś wśród nich. zadowolony?
|
|
 |
Rozrysował jej mapę do swego serca, lecz ona nigdy nie była dobra z geografii.
|
|
 |
wyrwał jej parasolkę z dłoni i kazał się gonić w deszczu. jej trampki tonęły w kałużach, a włosy kręciły się na wszystkie możliwe strony. - jesteś bezlitosny! - wykrzyknęła z dziecięcym wyrazem twarzy. podbiegł do niej i czule całując w czoło, wręczył parasolkę do dłoni. wziął ją na ręce. niósł ją tak przez całą drogę, aż doszli do jej domu. ściągnął delikatnie jej trampki i położył na kaloryferze. wziął ręcznik i zaczął bezszelestnie wycierać jej włosy. - przepraszam, kochanie. - powiedział, patrząc jej prosto w oczy. - chciałem Cię przygotować ... - na co? wykrztusiła z niezrozumieniem, wypisanym na twarzy. - na moje odejście. - wyszeptał, spuszczając swój speszony wzrok. - na co?! - zaczęła krzyczeć. - spokojnie, kochanie. to był sprawdzian. oblałaś. nie poradzisz sobie beze mnie, zostaję. - odetchnęła z ulgą. wtulając się w Jego muskularne ramiona, wyszeptała, że jeszcze jeden taki numer, a osobiście go zabije. tak dla sprawdzianu.
|
|
|
|