Codziennie staję przed lustrem, widząc w nim co raz bardziej obcą mi osobę. Nie poznaję siebie, wręcz nienawidzę tego kogoś po drugiej stronie. Spieprzyłam sprawę, dotarło do mnie. Idąc ślepo w coś, co od początku nie miało szans, odrzuciłam coś co mogło stać się dla mnie jedynym i największym skarbem. Jestem naiwna, jednocześnie tak dziecinnie głupia. Skrzywdziłam nie tylko siebie. Nie ma odwrotu, idę dalej i zostawiam cały ten burdel za sobą. Chciałabym wszystko poukładać na nowo, za późno, bo ''już nie da się tego naprawić, było minęło''. Skończył się tamten rozdział. Szkoda, bo nawet nie zdążył porządnie się rozpocząć./never.come.back
|