|
natalizm15.moblo.pl
Zawsze będę go kochała ale nie z taką niezdrową potrzebą i nadzieją jak przedtem. To było samobójcze.
|
|
|
Zawsze będę go kochała, ale nie z taką niezdrową potrzebą i nadzieją jak przedtem.
To było samobójcze.
|
|
|
Nie lubie tego, że patrzysz się na mnie tym tępym wzrokiem,odprowadzasz mnie nim na ławkę, pod ścianę, pod drzwi mojej klasy, a kiedy nasze spojrzenia nagle się spotykają, to Ty pośpiesznie odwracasz głowę.
|
|
|
`Niezapomniane chwile, tego nie da się wymazać .
Teraz przychodzi taki moment ,gdy potrzeba się wypłakać.
Przez to wspomnieniami wracasz, widzisz to co było szczęściem.
Zamykasz oczy i widzisz tylko przestrzeń.
Powracasz tam i znów tam jesteś , myśli bezkres.
Przypomina sobie chwile, które były dla was piękne.
Dzisiaj założyłeś, że tak nie będzie.
Sen się urywa, otwierasz oczy widzisz tylko zdjęcie.
Sam idę drogą ,którą nikt nie może iść.
Sam się gubię pośród ciemnych otchłań czasu.`
|
|
|
lepiej było by nie czuć nic, albo cofnąć czas..
|
|
|
` Czasami trudno pogodzić się z sytuacją w której się znajdujemy .. `Potrzebujemy płakać ale i tak nigdy to nic nam nie daje .
|
|
|
Chciałam żebyś wiedział że kocham kiedy się śmiejesz .
|
|
|
Miłość jest wtedy, kiedy lecą Ci łzy, a Ty ciągle go pragniesz. Jest wtedy, gdy on Ciebie ignoruje, a Ty nadal go kochasz. Jest wtedy, kiedy on kocha inną dziewczynę, ale ty ciągle uśmiechasz się i mówisz "Jestem szczęśliwa, kiedy Ty jesteś szczęśliwy". Kiedy wszystko co na prawde robisz to płacz. ^^
|
|
|
ale ja już nie mam serca. pozbyłam się go jakiś czas temu - sprawiało zbyt wiele kłopotów.
|
|
|
- dziewczyno! twoje serce krwawi! zobacz ... krew płynie, strumieniem. coś Ty narobiła.?! - takie pytania, to do tego Pana, o tam.
|
|
|
mówisz, że jest między nami chemia. a wiesz co to oznacza.? że się zatruwamy wzajemnie, ta cała chemia, te wszystkie konserwanty ... tylko nam szkodzą.
|
|
|
gdybym mogła z premedytacją wyrwałabym Ci serce , a przed sądem tłumaczyłabym się słowami : bo skoro nie kocha mnie , nie jest mu ono potrzebne
|
|
|
Odeszła z opuszczoną głową, jak maleńkie dziecko skarcone przez rodzica. W oczach łzy wielkości ziarenek grochu zasłaniały jej widoczność. Co rusz wpadała na drzewa wyrastające nagle z podziemi. Mimo minusowej temperatury nie czuła zimna... Bo on... On pokochał kogoś innego
|
|
|
|