|
moniiako.moblo.pl
w przeciwieństwie do Ciebie ja kieruję się rozumem a nie zdaniem kolegów.
|
|
|
w przeciwieństwie do Ciebie, ja kieruję się rozumem, a nie zdaniem kolegów.
|
|
|
inagle tak bardzo zapragnęłam kogoś kto powie mi 'nie pozwolę Cię skrzywdzić'.
|
|
|
a teraz spójrz na nią. pod tą grubą warstwą makijażu ukrywa prawdziwą siebie. skrywa emocje, które tak bardzo na niej ciążą. uśmiech nakleiła na twarz tak nierówno, że jego sztuczność jest wręcz prawie, że namacalna. i co? myślisz, że chciała się w tobie zakochać? myślisz, że chciała tak cierpieć? ostro się mylisz. zawsze była inteligentną dziewczyną i gdyby wiedziała jak to wszystko będzie dalej wyglądać, na pewno nie dałaby się Tobie wciągnąć w to całe gówno. uwierz.
|
|
|
stwierdziłam, że jestem naprawdę zakochana, gdy zamiast wpisać hasło, po raz setny wpisałam Jego imię..
|
|
|
włożyła słuchawki do uszu. stanęła na tarasie i wpatrywała się w gwiazdy. w ręku trzymała kieliszek wina. słuchając jednej piosenki w kółko, delektując się każdym łykiem wina, stała w ten sposób, aż do świtu. czekała na wschód słońca. miała nadzieję, że razem z nowym dniem, pojawią się nowe nadzieje.
|
|
|
za bardzo nam obojgu zależało, dlatego nic z tego nie wyszło.
|
|
|
siedziała na balkonie i patrzała się w niebo, wiatr bawił się jej włosami. myślała o nim.
|
|
|
budził mnie tym swoim 'wstawaj kochanie' i aż chciało mi się wstawać..
|
|
|
jestem tą którą może, prawdopodobnie, troszeczkę, minimalnie, tyci tyci - kochasz.
|
|
|
przemyślenia wieczorne zawsze są do dupy. albo usychasz z tęsknoty albo marudzisz bez sensu. noce po prostu takie są.
|
|
|
nie wiesz jak to jest szukać sobie wieczorem zajęcia, byleby nie myśleć. wyłączyć ten swój łeb tak jak na przykład na matematyce. jesteś w stanie wtedy zabrać się za sprzątanie, chociaż cały dom lśni w czystości wysprzątany wcześniej przez mamę. Ty masz to głęboko w dupie, targasz odkurzacz na środek pokoju i nie zwracając na walenie sąsiadów w rury, którzy dawno już powinni spać. odkurzasz każdą posadzkę. gadasz wtedy do siebie o jakiś pierdołach jak ostatnia popieprzona albo zamęczasz swoją paplaniną biednego psa, który chowa się pod łóżko. ale w pewnym momencie pękasz. nie staje się to nagle. powoli zaczynasz tracić nad sobą kontrolę, niechciane myśli bez pozwolenia zaprzątają umysł. odkurzasz ten sam kawałek dywanu od dziesięciu minut ze skupionym wzrokiem w jednym punkcie. oczy zaczynają piec od kumulujących się łez. i w końcu padasz. klękasz na dywanie i z bezradności zaczynasz płakać trzymając w ręce rączkę odkurzacza, który nadal włączony, zagłusza twój szloch.
|
|
|
na zewnątrz się uśmiechała, w środku cała drżała.
|
|
|
|