oboje mają tak perfekcyjnie na siebie wylane, jak gdyby nigdy nic ich nie łączyło, nie było tych wspólnych wieczorów w parku, codziennych telefonów od niego rano 'słoneczko wstawaj, już po ciebie idę' , tego uczucia które ona czuła kiedy on widział ją z jakimś kolegą jak się przytulała na pożegnanie, po czym on robił jej na drugi dzień wielką awanturę, tej jego zazdrości, tego jego kocham cię, tego dzwonienia o 3 w nocy z tekstem 'nie mogę usnąć, bo nie ma cię koło mnie. chodź' . dla niej to wszystko nie było niczym, ale dla niego tak, ona udawała że ma wylane, on nie.
|