"Ostatnie dwa magnesy, okrągłe i czarne, lubiłam najbardziej ze wszystkich, bo mogłam za ich pomocą przyczepić do drzwi lodówki po dziesięć kartek naraz. Niestety, właśnie ta dwójka odmówiła mi współpracy - miały za silne pola i kiedy przesuwałam jeden do drugiego, ten pierwszy odskakiwał, psując cały efekt.
Z jakiegoś powodu naprawdę mnie to zirytowało. Dlaczego nie mogły dać się ułożyć schludnie jak wszystkie inne? Z uporem osła dosuwałam je do siebie raz za razem, jakbym spodziewała się, że dadza za wygraną. Mogłam, po prostu, jeden z nich obrócić, ale byłoby to, w moim mniemaniu, pójście na łatwiznę. W końcu, bardziej zmęczona chyba własnym zachowaniem niż siłowaniem się z magnesami, oderwałam oba od lodówki i trzymając każdy w jednej ręce, przycisnęłam je do siebie. Były na tyle silne, że kosztowało mnie to nieco wysiłku, ale udało mi się je połączyć.
-Same widzicie- powiedziałam na głos (było ze mną naprawdę niedobrze, skoro mówiłam do przedmiotów). - To wcale nie jest takie st
|