najgorsze po rozstaniu jest odkrywanie. odkrywasz,że osoba, dla której byłaś w stanie poświęcić wszystko tak naprawdę cały czas się Tobą bawiła. kłamała,że kocha, kłamała, że zależy, że jesteś ważna, że nikt i nic innego się nie liczy. dochodzisz do wniosku,że to był permanentny lovel, który nie umie być sam, którego uczucia wyższe nie dotyczą. on tylko dryfuje z jednego portu do drugiego, wszędzie sprzedaje te same bajki i wszystkie dziewczyny traktuje tak samo : zaliczona, odhaczona, odstawiona. co z tego,że cierpisz? co z tego,że jego imię echem odbija się od ścian? co z tego,że przez niego nie umiesz się zaangażować kompletnie w nowy związek? on już ma kolejne na swojej liście. jego nie obchodzisz, byłaś tylko epizodem, o którym on już zapomniał. bolesny jest fakt,że byłaś tylko numerem. numerem 14.. a on dobija już do 20. smutne, że ludzi nie da się prześwietlić, dowiedzieć się najgorszego, zanim wpakujesz się z całym bagażem uczuć w związek.
|