 |
minimum4znaki.moblo.pl
Chce byc sama. Zamknij drzwi zaslon okno wyjdz. Nie wracaj nie pytaj co sie stalo... Chce byc sama musze zostac sama... Sama!!! W tej samotnosci tak spokojna szukam w
|
|
 |
Chce byc sama. Zamknij drzwi, zaslon okno,wyjdz. Nie wracaj, nie pytaj co sie stalo... Chce byc sama,musze zostac sama... Sama!!! W tej samotnosci tak spokojna,szukam w ciemnosci wlasnych bledow. Bladzac po zlych drogach znalazlam tyle wspomnien... Oczy szeroko otwarte a i tak zaslepione lzami. Cisza budzi lek, a otwiera tyle bram... Ktora wybrac? Ktora...? Zadna nie jest na tyle pewna zeby wejsc ze spokojem i nadzieja... Wlasnie,gdzie ona jest?Zostawila po sobie obojetnosc... Ta prowadzi mnie tam gdzie i tak swiat jest zepsuty i zly. Gdzie nadzieja zyje tylko we wspomnieniach. W tym swiecie nie ma czasu dla ludzi takich jak ja. Zagubionych we wlasnych myslach... Ktos patrzy na mnie ale tylko przez chwile-jego wzrok za moment ucieka... Za pare sekund bedzie pamietal jeszcze moja twarz,te oczy zupelnie puste. I na zawsze ten widok zostanie w jego pamieci-kobiety ktora bladzi dalej w snach...
|
|
 |
– Bardzo cię lubię, Midori. – Jak bardzo? – Jak wiosennego niedźwiadka. – Wiosennego niedźwiadka? – Midori znowu podniosła głowę. – Jakiego znowu wiosennego niedźwiadka? – Idziesz sobie sama wiosną po łące, a z naprzeciwka nadbiega śliczny niedźwiadek o aksamitnym futerku i błyszczących oczkach. I mówi: – Dzień dobry, panienko. Może się razem poturlamy? – I objęci spędzacie wesoło cały dzień, turlając się po porośniętych koniczyną górkach. To byłoby miłe, prawda?
|
|
 |
-hej -cześć -dlaczego płaczesz -bo ktoś mnie zranił -powiedz tylko kto to a porozmawiam z nim -nie trzeba -powiedz proszę.. -nikt ważny.. on tylko.. -no kto? powiedz, znam go? -tak..znasz, jest nawet tutaj.. -jak to? przecież tu jesteśmy tylko my.. -no właśnie..
|
|
 |
-dlaczego go unikasz? -bo tak jest łatwiej.. zapomnieć.. -więc dlaczego wyszukujesz go w tłumie gdy nie patrzy ? -bo odczuwam niepokuj.. czuję że czegoś mi brakuje.. i tylko jego widok potrafi przywrócić mi uśmiech...-więc dlaczego do niego nie wrócisz?... -bo kolejnego rozstania bym nie przeżyła...
|
|
 |
-a co zrobisz jeżeli będzie chciał wrócić? -przyjmę go.. -tak po prostu? przecież cię zranił. płakałaś -ale nadal go kocham.. mimo to.. a gdyby wrócił byłabym najszczęśliwszą dziewczyną na świecie... -ale nie wróci.. -wiem.. i ta świadomość jest najgorsza.
|
|
 |
-denerwujesz mnie! -dlaczego? -bo jesteś szczęśliwa a ja już nie potrafię..
|
|
 |
Człowiek kocha albo nie kocha, i żadna siła na świecie nie ma na to wpływu. Możemy udawać, że nie kochamy. Możemy przywyknąć do drugiej osoby. Możemy przeżyć całe życie w przyjaźni i wzajemnym zrozumieniu, założyć rodzinę, kochać się każdej nocy i każdej nocy mieć orgazm, a mimo to czuć wokół żałosną pustkę, wiedzieć, że czegoś ważnego brakuje.
|
|
 |
Zastanawiałam się, jak długo jeszcze będę tak cierpieć. Może pewnego dnia, za kilkadziesiąt lat – jeśli ból miał zelżeć kiedyś na tyle, żebym mogła lepiej go znosić – uda mi się ze spokojem wspominać te kilka krótkich miesięcy składających się na najszczęśliwszy okres w moim życiu. Wspominać, wdzięczna za to, że poświęcono mi choć trochę czasu. Że dano mi więcej, niż prosiłam, i więcej, niż na to zasługiwałam. Cóż, może pewnego dnia miało być mi dane tak to oceniać.
|
|
 |
Może ja, potrzebuję trochę miłości I może trochę troski I może, może Ciebie, może Ty Oooh potrzebujesz kogoś żeby Cię przytulił Jeśli tak, tylko wyciągnij dłoń i będę tam
|
|
 |
-Co Daje Ci brak miłości? - To, że jestem bezpieczna.. . - Bezpieczna?. . Przed czym się chronisz? - Przed tym, że ktoś odejdzie...
|
|
 |
-a jak u ciebie z sercem? - robię porządki
|
|
 |
- Obiecaj że wrócisz. - Przecież wiesz - uśmiechnął się do niej lekko i pocałował jej dłoń. Przyłożył ją jeszcze na chwilę do zimnego policzka, tak jakby była najdroższą mu osobą na świecie. Serce cisnęło jej się do gardła, ale uznała że będzie lepiej jeśli się nie rozpłacze. Stojąc na baczność, odprowadziła go wzrokiem do auta. Dźwięk zapalającego się silnika wywołał u niej zimny dreszcz, usta rozchyliły się jakby chciały same, bez jej zgody powiedzieć 'zostań', jednak nie wydobyła z siebie żadnego dźwięku. Na pożegnanie mrugnął do niej okiem, jak zwykł to robić dosyć często. Odjechał. Oboje dobrze wiedzieli że nie wróci i że pożegnanie mogło wyglądać zupełnie inaczej, jednak z obawy przed swoimi uczuciami, załatwili to właśnie w taki sposób. Jednakże, obiecał jej, dał słowo że wróci. Dlaczego? Zapewne po to by ją uspokoić, po to by nie obwiniała się o to odejście. Może trochę dla siebie. Po to by myśleć że jest miejsce do którego zawsze może wrócić, bo ktoś na niego w nim czeka.
|
|
|
|