Siedzi gdzieś na blokowisku, na wysokim murku i dynda nogami w różowych trampkach. Przygryza wargę i tempo wpatruje się w jeden punkt. Z daleka widać, że jest bardzo przygnębiona. - Ej co jest młoda? - pytam się ja. - Źle sprecyzowałam swoje życzenie, które akurat się spełniło. - A mogę wiedzieć jak ono brzmiało? - pytam ciekawie. - Chciałam, żeby ktoś mnie pokochał. - Hmm... przecież to nie jest złe życzenie - stwierdzam zdziwiona. - Właśnie, że jest złe bo ktoś mnie pokochał, a ja nie potrafię odwzajemnić jego uczuć.Krzywdzę go i dlatego cholernie mi przykro.
|