Każda miłość jest inna. Inaczej kocha się rodziców, inaczej kocha się przyjaciół, inaczej kocha się dziecko, inaczej partnera/kę... no właśnie, co z tym ostatnim?
Coraz częściej zastanawiam się nad tym, czy da się stworzyć coś naprawdę trwałego, kiedy ciągle uczepiona jest przeszłość.. Dla mnie to jest proste, co było to było i nie ma nad czym płakać, ani roztrząsać.. bo po co? Szkoda, że tylko ja tak myślę..
Sama lepiej wiem, jaka byłam, co kiedyś robiłam i dlaczego.. i nie czuję się niczemu winna. Może nie było to całkiem fair, ale dało mi szalenie dużo dla mnie samej... w końcu dowiedziałam się co to jest szacunek, poświęcenie, bezinteresowność i prawdziwe zainteresowanie.. a co najważniejsze, to to że to wszystko CZUJĘ. Nie było łez, zamartwiania się co będzie jutro, albo zastanawiania się czy zasługuję na to wszystko... ale z mojej strony zabrakło tego czegoś, co w zasadzie powinnam dać za to co dostałam, a dostałam naprawdę wieeeele. Skończyło się, bo musiało.. szkoda było dalej ranić.
|