Często stawał w progu mojego mieszkania w dłoni trzymając w dloni koszyk świeżych truskwek, których unoszący się w całym domu zapach tak bardzo uwielbiałam. razem przygotowywaliśmy z nich deser żeby późnym wieczorem delektować się nim na balkonie, patrząc w gwiazdy i mieć świadomość, że świecą dla nas. cała kuchnia przesycona była nieziemskim zapachem,a promienie słońca, przedostające się przez żaluzje oświetlały cukier puder, tak lekko unoszący się w powietrzu. byliśmy wtedy tak cholernie szczęśliwi. tak cudownie było mi spędzać czas w Jego towarzystwie, nawet kiedy czubek nosa był cały umorusany w bitej śmietanie.
|