|
malinowa_truskawka.moblo.pl
często się zdarza że dopiero przyszłość pokazuje nam ile coś było warte.
|
|
|
często się zdarza, że dopiero przyszłość pokazuje nam, ile coś było warte.
|
|
|
|
Gdy nie miałam, podzielił się. Gdy cierpiałam, wysłuchał. Gdy nie rozumiałam, wytłumaczył. Gdy płakałam, otarł łzy. Gdy zostałam, poczekał. Gdy zawiodłam, wybaczył. Gdy podziękowałam, zapytał: `za co?` dzieckorapu
|
|
|
|
komplikujesz mi życie, ale cieszę się że jesteś.
|
|
|
|
pierdole was, ale uśmiechajmy się do siebie. To takie sympatyczne.
|
|
|
|
Jebać rozmowy o miłości , pogadajmy o czymś realnym .
|
|
|
i kocham wywoływać Twój uśmiech , bo wtedy mam pewność że jest i będzie dobrze
|
|
|
Żeby rzucić gdzieś w kąt dawno planowaną przyszłość.
|
|
|
Szczęście to tylko garść pełna wody - wiem jak szybko przecieka przez palce i jak trudno zatrzymać je na dłużej...
|
|
|
Skoro ci już nie zależy , to po co się tak gapisz ? tam obok masz to swoje blond szczęście.
|
|
|
Stanęłam na Twoich trampkach, aby dostać się do twoich ust. Odepchnąłeś mnie, usiadłeś, wziąłeś na kolana i musnąłeś w usta. Poczułam Twój leciutki uśmiech... wyszeptałeś mi do ucha ' to ja tu się muszę starać, kochanie '.
|
|
|
A pamiętasz jak skaleczyłam się szkłem, krew lała mi się z dłoni i nie mieliśmy chusteczek? Kurde no pamiętasz jak wtedy wyciągnąłeś z kieszeni 20 zł obwinąłeś nim mojego palca i powiedziałeś. że jestem więcej warta niż ta cholerna kasa.
|
|
|
wróciła, złapała popielniczkę, otworzyła okno, odpaliła papierosa swoją ulubioną, kiedyś, czerwoną zapaliczką. spojrzała pośpiesznie na komputer. w prawym dolnym rogu ekranu widniało "...przesyła wiadomość". wstała tak szybko, że uderzyła kolanem o parapet. krzyknęła naprędce "ałaaa!", podbiegła do biurka i rzucając się na myszkę, ujrzała, jak napisał: - miałaś nie palić. - miałeś mnie nie zostawiać - odpisała bez zastanowienia. "..zmienił status na niedostępny". chociaż zwykle bardzo rzadko to robił, tak po prostu, bez pożegnania, poszedł. dokończyła papierosa, zalewając się łzami. dopiero teraz do niej dotarło, że nie ma już dla nich szans. dopiero teraz zrozumiałą, że nigdy do siebie nie wrócą. dzwonek do drzwi.. "rodzice? przecież mieli wrócić dopiero jutro po południu.. gdzie schować wódkę? jak w ułamek sekundy zniszczyć ten tytoniowy smród?" - zaczęła się martwić. ale podeszła do drzwi, wiedziała co ją czeka. cóż, to i tak łatwiejsze do przeżycia niż utrata Jego. otworzyła drzwi,
|
|
|
|