|
malaczarnadominis.moblo.pl
a jeśli będziesz usiłowała zabrać mi to dzięki czemu swobodnie oddycham nie ręcze za siebie uwierz. nie dam sobie już odebrać niczego więcej nie tym razem. veriolla
|
|
|
a jeśli będziesz usiłowała zabrać mi to dzięki czemu swobodnie oddycham - nie ręcze za siebie, uwierz. nie dam sobie już odebrać niczego więcej, nie tym razem. / veriolla
|
|
|
uśmiechnę się do Ciebie jutro, obiecuje! choćby od tego miał zależeć cały świat. a zależy - mój świat.\love.love.love
|
|
|
-nie dam rady się spotkać dzisiaj. muszę iść po zakupy, pozałatwiać dużo spraw w mieście, zaopiekować się siostrzeńcem, sklecić coś do jedzenia dla taty i jeszcze ten cholerny projekt do szkoły . -nie ma sprawy kochanie. -słyszałam w jego głosie smutek. przytłoczona zajęłam się załatwianiem wszystkiego po kolei. wkraczając wieczorem do domu z naręczem zakupów mama oznajmiła, że mam gościa ruszyłam do swojego pokoju bluźniąc pod nosem, kto mi dzisiaj chce jeszcze zawracać głowę. na biurku leżały dwa brystole, kilka markerów, opakowanie żelek malinek i moje ulubione rurki z kremem. zaszedł mnie od tyłu całując we włosy. -skąd wiedziałeś, że nie zdążę do papierniczego ? . -znów mnie zaskoczył . -znam Cię maleńka . -cwaniacko się uśmiechnął i pomógł mi ściągnąć kurtkę.- aż za dobrze.-palnęłam rzucając się na niego od tyłu i muskając wargami jego kark. -ale lubię to.-a ja Ciebie kocham .-odwrócił się i pocałował mnie zachłannie nie zważając na stojąc obok moją mamę/kochamciebejbe
|
|
|
Ktoś złapał mnie mocno za ramię. Odwróciłam się szybko i spojrzałam na niego pytającymi oczyma. "Porozmawiamy?" Zapytał zdyszany. Obruszyłam się tylko i dalej szłam w swoją stronę. "Błagam. No cholera, proszę Cię!" Zatrzymałam się. Stanął bardzo blisko mnie, tak, że czułam jego szybki i gorący oddech na szyi. "Czego chcesz?" zapytałam chłodno. "Spójrz na mnie." Nie wytrzymałam. "Biegniesz za mną pół drogi, żebym na Ciebie spojrzała?!" Krzyknęłam tak głośno, że przechodnie patrzyli na nas z dezaprobatą. "Tak." Zaśmiałam się sarkastycznie. "Tylko tracę czas." Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam dalej. "Chciałem, żebyś to zrobiła, bo w Twoich oczach widać miłość do mnie." Odwróciłam się znowu. "Miłość? Widzisz miłość?" Z każdym słowem zbliżałam się do niego coraz bardziej. "To dziwne, bo ja, zawsze, gdy patrzę w lustro, w swoich oczach widzę nienawiść. I choć Cię, kurwa, kocham, to nienawidzę bardziej!" Syknęłam. W jego zaszklonych oczach odbijała się moja twarz. /koosmaty .
|
|
|
- Co robisz w sobotę wieczór ? - zapytał.- Mam randkę z tym co zawsze - odpowiedziała.- Randkę ? z kim ?- Z zadaniem domowym.- To weź odwołaj- Dlaczego ?- Porwę Cię gdzieś . Zgódź się .- No dobraaa\deathiseasierthanlife
|
|
|
Dlaczego wszyscy wymagają ode mnie dojrzałości, odpowiedzialności, równowagi - skoro ja nie wyraziłam zgody na to, by dorastać ?!\deathiseasierthanlife
|
|
|
a wiesz, jak on się uśmiecha? Wtedy milion gwiazd migocze w jego oczach, w policzkach pojawiają się te słodkie dołeczki, a w moich sercu wybuchają fajerwerki. Bum, bum! Myślisz, że to jakaś choroba? - Mhm. - Groźna? - Najgroźniejsza choroba ludzkości, od czasów Adam i Ewy. Miłość.\deathiseasierthanlife
|
|
|
Idzie Sama Nikt nie zwraca na nią uwagi Nikt nawet nie spojrzy Ona Siada w kącie Zwija się w kłębek Płacze Ktoś do niej podchodzi Obrzuca pogardliwym uśmieszkiem Odchodzi Znowu podchodzi Ona zrywa się na nogi Patrzy na niego z przerażeniem On na nią ze zdziwieniem "Płaczesz?" - pyta "Oczywiście" - ona odpowiada - "Oczywiście" "Cze...Czemu?" "Jak to: czemu?" "Przecież...Zawsze byłaś taka wesoła, uśmiechałaś się do wszystkich..." "Tak?" - jej usta wyginają się w smutnym uśmiechu - "A patrzyłeś mi kiedyś w oczy?"\deathiseasierthanlife
|
|
|
|