Samotność zapijana niekiedy alkoholem,
niekiedy zawiązana sznurem w starej stodole,
dopadająca wciąż mocna niepokonana depresja,
ciągłe załamania, wywierająca presja,
morze wypłakanych łez i zapłakanych oczy,
mój stan nikogo już pozytywnie nie zaskoczy.
Chwilowe wycieranie łez rękawem przyjaciela,
a po dniu wszystko od nowa, od zera,
samotność jest trwogą, jest przeokropnym stanem,
ciągle do mnie powraca, ciągle nieustaje,
dopada mnie coraz głębiej, pogrąża coraz bardziej,
gdy nadejdzie nie postawi się jej największy twardziel,
po prostu trwa ciągle, trwa obok, nieubłaganie,
czekam, aż minie, moje życie to życie na czekanie.
Nie pomaga mi nawet rap, nie pomagają czułe słowa,
bo gdy przemija to po chwili zaczyna wszystko od nowa.
|