Gdy wychodziła z klubu patrzył na nią ukratkiem ,
zawsze odprowadzał ją wzrokiem pod klatkę ,
był z nią zawsze , za ręke , myślami ,
gdy zamykała drzwi myślał że się zapali ,
znikał za rogiem każdego dnia tak samo ,
i myślał ile jeszcze dni czekając na nią ,
będzie stał i myślał , i co będzie jak przyjdzie , lub co zrobi sam jeśli nigdy nie wyjdzie .
Za każdym razem gdy patrzył w jej okno ,
wiedział że ostatnie piętro jest wysoko ,
szukał nadziei w księżycu , który odbijał blask w jej szybach gdy chyba chodziła spać .
Gasło tam światło regularnie o drugiej ,
lecz tej nocy nikt nie zasłonił zasłon na górze ,
stała chajs skurwysynom za dragi ,
więc wypadła przez okno z szybą i zasłonami . /Diox
|