Była burza... Ona załamana po stracie przyjaciela wybrała sie sama nad zakazane jezioro... Błądziła... Było zbyt ciemno by cokolwiek zobaczyć... Miała łzy w oczach i tak nie wyróżniały sie w tej ulewie... Była taka samotna... Nagle dotarła do miejsca gdzie zawsze z Nim sie spotykała, gdy rozmawiali, śmiali sie razem. Wszystko było okej. Od tego czasu mineło pare dni. Zbajerowała go inna która miała bond włosy. Cierpiała przez to bo ona MU mogła dać tylko głupote. A ja ...? Ja po prostu go kochałam. Oddałabym za Niego życie. Siedziała tam jakieś 3 godziny. Rozchmurzyło sie lecz jej twarz nie. Dostała sms... Od Niego. nie wiedziała czy ja sie cieszyć czy bać... Odczytała Go "Przepraszam Cie za moja głupote. Spotkajmy sie tak gdzie zawsze za 10 minut" Ucieszyła sie.. Nie biegła do domu by ogarnąć sie lecz czekała by sie do niego przytulić
|