Budzę się z krzykiem spocony w rozpaczy,
wciąż przerażony, wołasz tak czy inaczej,
złe duchy zna Cię, gdy Twój przyjaciel
znasz te stany po ciemku sam w chacie ,
ręce się trzęsą, dreszcze, gorączka ,
w oczach znów rozpacz ratować nie można,
wszystko Cię straszy, Ty znów majaczysz,
znów słyszysz głosy chcesz zagłuszyć je patrzysz,
nerwowo spoglądasz i kolejny kopniak ,
to już nawet nie działa wszystko w środku ci siada ,
wiesz że się nie nadasz zawodzisz ,nic nie zdziałasz ,
i znów rozczarowania szlochem dusisz ból na raz ,
serwujesz piekło, szumi mi w głowie ,
uśmiechasz się lekko czujesz pulsujące skronie,
ponownie toniesz, idziesz na dno to koniec ,
przez cały czas milczysz, nazwe to monologiem,
już się nie boję nic mnie nie czeka ,
smutny finał człowieka który zapada w etap ..
|