|
kochamcieskarbie3.moblo.pl
irytuje mnie kiedy te puste panienki narzekają na to że 'życie ciągle kopie je po dupie' 'nie ma happy endu' 'notorycznie jest pod górkę'. i akceptowałabym to wszyst
|
|
|
irytuje mnie, kiedy te puste panienki narzekają na to, że 'życie ciągle kopie je po dupie', 'nie ma happy endu', 'notorycznie jest pod górkę'. i akceptowałabym to wszystko gdyby nie fakt, że właściwie każdy z ich prowizorycznych problemów mija się z realnością. wygłaszają w efekcie teorie - 'nie będzie szczęśliwego zakończenia, bo życie to nie film'. ale co na chwilę obecną, mogą wiedzieć o życiu? po zerwaniu z jakimś gościem wygłaszają tezy o końcu, który w ich mniemaniu może być tylko nieszczęśliwy. rozstanie jest jedynie zamknięciem pewnego etapu naszego życia, które z czasem przyniesie nam kolejne dawki szczęścia i dopiero, kiedy umieramy pojawia się ten napis - 'the end', a biorąc pod uwagę fakt, że dane było nam przeżyć mnóstwo cudownych chwil można przypisać mu miano 'happy'.
|
|
|
tutaj nie pomogą moje ulubione lody czekoladowe, nie pomoże dobra muza, nie pomogą przyjaciele, nie pomogą żadne rady - nawet dobre dające wiele do myślenia, nie pomogą nawet nowe zdarzenia. tutaj potrzebny jesteś Ty. a przecież Ciebie już nie ma.
|
|
|
zazdrość - niby zwykłe słowo, a tak wiele rujnuje.
|
|
|
Impreza u kumpla. Dużo picia i więcej jedzenia. Głośna muzyka powodowała, że miała ochotę zakopać się we własnym łóżku i tak spać, nie zwracając na nic i na nikogo uwagi. Zebrała się w końcu i poszła do kuchni. Hałas przycichł, a ona nalała sobie czerwonego wina. Przymknęła oczy i upiła łyk, aż nagle jej policzek musnął czyjś oddech. Serce stanęło jej na kilka chwilę, żeby zacząć walić jak głupie. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że był tak cholernie przystojny i że stali nos w nos. 'Nie mam się jak ruszyć.' Warknęła, udając obojętną. 'Przyznaj się, że Ci się to podoba.' Powiedział ochryple. Nienawidziła tej jego pewności siebie. Musnął wargami jej usta. 'To idiotyczne.' Mruknęła. 'Głupie.' Zgodził się. 'Chore.' Znów wydobyła z siebie jedno słowo. 'Wino..' Powiedział nagle. 'Tak, to wszystko przez nie.' Odpowiedziała mu, powoli tracąc wątek. 'Nie. Po prostu smakujesz, jak wino.' Szepnął i przygryzł jej wargę. Poczuła dreszcze. Wiedziała, że znów się zatraca.
|
|
|
- kochasz mnie? - jego głos rozbrzmiewał w mojej głowie a palce zacisnęły się na komórce tak mocno, że aż zabolały. - tak. - odpowiedziałam i czułam, że żołądek podchodzi mi do gardła. dlaczego to powiedziałam? mogłam skłamać! - więc dasz mi jeszcze jedną szansę? - usłyszałam nutkę pewności w jego głosie. nie wiedziałam, co powiedzieć. najchętniej krzyknęłabym 'tak' i poleciała do niego. ale nie tym razem. - nie. - siląc się na stanowczy głos odpowiedziałam i rozłączyłam się szybko, żeby nie usłyszał jak zaniosłam się płaczem. zsunęłam się bezładnie na podłogę i płakałam. hm nie. nie płakałam. spazmatycznie wyłam, bo inaczej się nie da tego nazwać. tak, kocham go. ale nie dam sobą więcej pomiatać.
|
|
|
potem płakałaś, z powodu rzeczy, których nigdy nie miałaś.
|
|
|
czasem boli tak mocno , że nie mogę oddychać.
|
|
|
czasami szczerość nas przerasta, Ciebie zabiła.
|
|
|
- jesteś wolna? - no faktycznie, nie za szybko biegam.
|
|
|
Nie jestem idealna , nie potrafię niektórych rzeczy , często jestem złośliwa , czasami uśmiechnięta , lubię to co lubię , nie muszę się do niczego zmuszać , zawsze powiem to co myślę prosto w oczy , boję się ciemności , uwielbiam deszcz , nie zawszę jestem odje*ana w super firmowe rzeczy . Ale to jestem ja , ta prawdziwa bez żadnych sztuczności , jestem sobą i za to moi przyjaciele mnie kochają !
|
|
|
mając dziesięć lat nakurwiałam w mario, jeździłam rowerem na około domu, ciągle chodziłam po szkole do babci na sernik. dlatego właśnie boli mnie patrzenie na te młodsze roczniki, bo mi wtedy nawet przez myśl nie przeszło napicie się piwa, zjaranie szluga czy 'chodzenie' z chłopakiem.
|
|
|
mimo że w głośnikach leci ' dobry deń , dobry deń ' , to i tak jest chujowo .
|
|
|
|