|
marionetka własnej nieświadomości.
|
|
|
słowa potrafią ranić bardziej niż gesty.
|
|
|
w jego obecności czułam się jak na skraju kuszącego zagrożenia.
|
|
|
- pobawimy się w miłość?. - dobra, zaczynaj. - kocham Cię.- przegrałeś.
|
|
|
to nie jest tak, że nie chcę na Ciebie patrzeć. po prostu łatwiej powstrzymać łzy, gdy oczy, są zamknięte.
|
|
|
wykorzystaj ten dzień dzisiejszy. obiema rękoma obejmij go. przyjmij ochoczo, co niesie ze sobą: światło, powietrze i życie, jego uśmiech, płacz, i cały cud tego dnia.wyjdź mu naprzeciw.
|
|
|
siedziała i się uśmiechała. sama do siebie.
|
|
|
duma?. moje obojętne przechodzenie obok niego, udawanie, że nie chcę posłać mu uśmiechu, nie odezwanie się, gdy mówił. robienie tego wszystkiego, czego potem żałuję, i co zaprzecza temu, że jestem w nim absolutnie zakochana.
|
|
|
przypominam sobie, jak maszerowaliśmy po korytarzach tak zajebiście pewni siebie, kuloodporni.
|
|
|
wiem, że świat snów i marzeń istnieje. pokaże ci. po prostu dotknij moich ust. a będę oddechem twego pożądania.
|
|
|
nigdy nie przestawaj się uśmiechać bo nigdy nie wiesz kto może się zakochać
w Twoim uśmiechu.
|
|
|
mogłam Ci dać więcej, niż byłeś w stanie mieć. nie chciałeś. może dlatego, że nie jestem głośna, wulgarna i nie wyglądam jak dziwka?.
|
|
|
|