|
kasieek10.moblo.pl
Czasami potrzebuję kogoś przeprosić. Czasami potrzebuję przyznać rację ponieważ nie mam racji. Czasami powinnam trzymać moje usta zamknięte i mówić tylko: cześć .
|
|
|
Czasami potrzebuję kogoś przeprosić.
Czasami potrzebuję przyznać rację, ponieważ nie mam racji.
Czasami powinnam trzymać moje usta zamknięte i mówić tylko: "cześć".
|
|
|
Powiem ci, że nie widziałem w nich tego co zobaczę w tobie
Były fajne, wszystkie wspominam raczej dobrze
Ale z moich sukcesów ty będziesz moim mistrzostwem
Ty będziesz bóstwem droższym niż pieniądze
|
|
|
Znajdę cię niedługo chociaż nie znalazłem jeszcze
Nie ma ciebie przy mnie, ale wiem, że gdzieś tam jesteś
Nie ma ciebie przy mnie, nie jest mi najlepiej
Ale wiem, że ty czekasz na mnie, a ja na ciebie
|
|
|
` -Dlaczego już na mnie nie patrzysz? -bo każde spojrzenie w Twoje oczy jest powodem by sie w Tobie zakochać...
|
|
|
Z tego "szczęścia" to aż się skakać chce... najlepiej z mostu i pod pociąg.
|
|
|
bo mnie już wkurza że zamiast mi śpiewać serenadę z różą w dupie, on myśli że powie że tęskni, a ja go kurwa o rękę poproszę.
|
|
|
Kocham Cię ! - Cooo ?! - W google sobie wpisz, jak nie rozumiesz .. !
|
|
|
Przyjaciel to osoba, która potrafi prosto w oczy wyznać ci, że jesteś beznadziejny, i to również ta osoba, która pomimo twej beznadziejności zawsze przy tobie będzie i nigdy cię nie zostawi..
|
|
|
I trzeba być wielkim przyjacielem i mocnym przyjacielem, żeby przyjść i przesiedzieć z kimś całe popołudnie tylko po to, żeby nie czuł się samotny. Odłożyć swoje ważne sprawy i całe popołudnie poświęcić na trzymanie kogoś za rękę
|
|
|
Wiem, że mnie kochasz, ale nie wiem dlaczego. Patrzę na ciebie i nie mogę zrozumieć: dlaczego to ja. Za każdym razem gdy odzyskuje równowagę znowu ją tracę. Bo to nie powinnam być ja i myślę, że gdy do tego dojdziesz, zabije mnie to.
|
|
|
siedziała na brzegu łóżka z papierosem w ręku. jej źrenice rozszerzały się coraz bardziej. łzy spływały po jej policzkach z coraz większą częstotliwością. chwyciła do jednej z dłoni szpilki, do drugiej butelkę taniego wina i boso wybiegła z mieszkania. noc była pochmurna. zbierało się na deszcz. usiadła na krawężniku ulicy i zaczęła pić czerwone wino prosto z butelki. ocierając rozmazaną szminkę z ust, końcem rękawa, usłyszała cichy szept. doskonale znała ten głos. obróciła delikatnie głowę. zaciskając wargę spojrzała na ciemną postać, doskonale znając te rysy. nie potrafiła powstrzymać łez. starała się nie dać mu tej perfidnej satysfakcji, ale nie umiała zapanować nad sercem. podszedł do Niej szyderczo się uśmiechając. wyczuła powiew zakłamania w powietrzu. zobaczyła w Jego oczach przeszywającą je nienawiść. mierząc ją wzorkiem odszedł. przepełniony satysfakcją szedł dumnym krokiem. a ona siedziała sama na środku ulicy błagając Boga o to, aby potrafiła go znienawidzić...
|
|
|
Tyle łez wylanych to przez tą miłość do człowieka..
|
|
|
|