A tak bardzo chciałaby się zakochać. I być z nim zawsze i nie mieć od niego żadnych listów. Bo listów się nie ma wtedy, gdy ludzie się nigdy nie rozstają.
Bo „swój świat” nie ma wcale kodu pocztowego. Bardziej niż współrzędne geograficzne wyznaczają go ludzie, których się spotyka, zdarzenia, w których się uczestniczy, i wspomnienia, które chce się mieć.
To przychodzi na ciebie nieoczekiwanie, kiedy się najmniej spodziewasz - w największym rozgwarze zabawy lub gdy wieczorem ulica wracasz do domu, podczas rozmowy z kimś najbliższym lub gdy zamykasz za sobą drzwi pokoju; nagle zaczynasz rozumieć swoją samotność.