 |
karmelowa1616.moblo.pl
był facetem którego nie obchodziło to co myślą o nim inni. zawsze konsekwentny w swoich słowach.miał kumpli zaufnych mu ludzi. miał swoje sprawy. zawsze pomysłowy oryg
|
|
 |
był facetem którego nie obchodziło to co myślą o nim inni. zawsze konsekwentny w swoich słowach.miał kumpli -zaufnych mu ludzi. miał swoje sprawy. zawsze pomysłowy oryginalny aczkolwiek jego sposób patrzenia na swiat stały i niezmienny. słuchał hip hopu. wiedział o nim dużo. Nie jakis laluś tylko prawdziwy twardziel. ale miał jedną wadę. to, że zakochał się właśnie w niej, zwykłej dziewczynie.
|
|
 |
- ej no kurwa ta pani kocha a ten pan co odpierdala ?
- taa, pani kocha ale niestety pan ma ostro wyjebane .
|
|
 |
Siedzę z papierosem w ustach, słuchając ulubionej muzyki, trzymając w ręku herbatę karmelową. Zamykam oczy. Kurde znowu mam mokre policzki.
|
|
 |
Tego wieczoru była smutna, w oczach miała łzy, chociaż wcale nie płakała. Nawet światło wydawało jej się być szare. żadna muzyka, żaden film ani przyjaciel nie był jej w stanie pomóc.
|
|
 |
Najlepszą rzeczą w zdjęciach jest to, że nigdy się nie zmieniają. Nawet jeśli ludzie, którzy na nich są się zmienili.
|
|
 |
wciąż miała poczucie, że nikogo nie obchodzi. wciąż myślała, że nikt się nie interesuje. myliła się . pewnego dnia przeszedł do niej pod klase i powiedział,że ją kocha, że nie może bez niej żyć.
|
|
 |
było setki chłopaków, którzy chcieliby chodź raz Cię pocałować, chodź raz poczuć Cię swoich ramionach, lecz Ty i tak czekałaś na niego. wciąż miałaś nadzieję, że może jeszcze napisze, zadzwoni.
|
|
 |
jeśli nie chcesz, żeby prawił żarty na temat Twojego ciała, tudzież biustu lub tyłka - chodź bokiem, z nadzieją, że nie przyczepi się do małego garbka na nosie.
|
|
 |
delikatnymi ruchami sunął po moich biodrach, zdejmując tym samym koszulkę. nie opierałam Mu się. z lekko przymkniętymi powiekami delektowałam się tą chwilą, ciesząc serce bliskością Jego osoby. zaczął całować moją szyję. - pragniesz tego. - szepnął mi ledwo dosłyszalnie do ucha. odsunęłam się mimowolnie, niczym oparzona. pośpiesznie zaczęłam zbierać swoje ubrania, posuwając się powoli do wyjścia. złapał mnie w progu, zaciskając mocno swoje dłonie na moich nadgarstkach. - co Ty odpierdalasz? - wysyczał. - pragnę, żebyś mnie kochał. mój charakter, to jaka jestem. nie chcę, żeby jedynym aspektem uwielbiania z Twojej strony było moje ciało, i to, jak miło Ci się we mnie wchodziło. - odpowiedziałam ze łzami w oczach. puścił. wyszłam.
|
|
 |
Wisiałam na trzepaku do góry nogami, warkocze dwa zwisały smętnie. Granatowa sukienka w białe grochy opadła mi na twarz, tak że nic nie widziałam, a inni widzieli moje majtki. Wtedy podszedł ten mały chłopczyk, umorusany błotem, z lizakiem w kieszeni i czekoladą w ręce. Podszedł, wcisnął mi w rękę czekoladę i powiedział ;
- i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci.
A potem podniósł z mej twarzy sukienkę, jak pan młody welon i złożył umorusany błotem pocałunek na mych malinowych ustach.
|
|
 |
wstań! mówię wstań, kurwa ! podnieś dupę i rusz się z miejsca. nie rycz za tym skurwielem, nie jest tego wart -spójrz, jesteś zajebista bez Niego, nie potrzebujesz Jego marnej połówki - sama tworzysz jedną, zajebista całość, Mała !
|
|
|
|