|
kalinova.moblo.pl
' Chciała żeby wszyscy ją zaakceptowali zrozumieli i pokochali. Problem polegał na tym że chciała być jednocześnie sobą .
|
|
|
' Chciała, żeby wszyscy ją zaakceptowali, zrozumieli i pokochali. Problem polegał na tym, że chciała być jednocześnie sobą .
|
|
|
' Gadam z Tobą, pomimo, że szafa rozumie więcej.
|
|
|
' Związki.? W moim życiu są tylko rakotwórcze, wiesz.?
|
|
|
' Cześć, to ja Twoja miłość, od 56 wejrzenia.
|
|
|
' Tak, tak kolego. Przy Tobie wariuje ze szczęścia . < 3
|
|
|
' Była na imprezie. Wiedziała, że przyjdzie więc już na początku zaczęła pić. Po godzinie stała nawalona pod ścianą i krztusiła się dymem z papierosa. Wszedł do kuchni nie wiedząc, że ona tam jest. Odwrócił się, spojrzał na jej oczy, które się zaszkliły i podszedł bliżej. Zaczęła się śmiać. ' Tylko sobie nie myśl, że to przez Ciebie. Dymem się zakrztusiłam i tyle.' Złapał ją za łokieć. ' Chodź. Wyjdziemy na zewnątrz.' Spojrzała na niego wściekła i pijana. ' Chyba sobie kpisz.' Odwróciła się i kończyła swoje piwo. Wyrwał jej butelkę z dłoni i wziął na ręce przekładając przez ramię. 'Cholera. Puść mnie. Puść mnie, no. ' Wyszli na zimne powietrze. Postawił ją na ziemi i odwrócił się plecami. ' Coś Ty sobie kurwa myślał.? Że przyjdziesz i będziesz udawał bohatera.? Po jakiego chuja mnie wyprowadzałeś.? No po co pytam.? Nie ma już nas. Sam o tym zdecydowałeś i guzik powinno Cię obchodzić, co się ze mną dzieje. ' Biła go pięściami po plecach. ' Kocham Cię. ' Powiedział. Uderzyła mocniej.
|
|
|
' Wiesz co nas różni, mała.? To, że ja wchodzę do klubu pokazując twarz, Ty pokazując dupę.
|
|
|
' Rozum Ty to na prawdę nic nie czujesz ..
|
|
|
' `On do niej ' Nie zdradzam Cię, a jeśli tak to niech mnie tu i teraz piorun trzaśnie.' Zginął na miejscu.
|
|
|
' Przysuwasz się. Oblewasz moją szyję płonącymi pocałunkami. Nie odsuwam się, wręcz przeciw swojej woli zbliżam twarz ku twoim ustom. - Jesteś moim światem - szepczesz, łapczywie chwytając oddech. Twoje usta lądują na moich, a Twoje słowa nie chcą wylecieć z mojej głowy. Odsuwam Cię, poprawiam sukienkę i uciekam, mówiąc Ci, że jesteś nikim, że dla mnie nie znaczysz nic.
|
|
|
' Stanęła na tarasie z kubkiem gorącego kakao w dłoniach. Spojrzała na księżyc. 'Wiesz, Olbrzymie...' Uśmiechnęła się do siebie. 'Dłonie ogrzewa mi kubek gorącego picia, a tak bardzo chciałabym, żeby na jego miejscu były dłonie mężczyzny, który odszedł. Wiatr oplata moją szyję powodując dreszcze, które nijak mają się do momentu, w którym jego usta wpijały się w moją skórę, tym samym powodując paraliż ciała. Przytulam głowę do poduszki i nie czuję nic. Brakuje mi uderzeń jego serca pod uchem.' Spuściła wolno głowę. 'A mnie brakuje Ciebie.' Usłyszała.
|
|
|
' Ktoś złapał mnie mocno za ramię. Odwróciłam się szybko i spojrzałam na niego pytającymi oczyma. - Porozmawiamy.? - zapytał zdyszany. Obruszyłam się tylko i dalej szłam w swoją stronę. - Błagam. No cholera, proszę Cię.- Zatrzymałam się. Stanął bardzo blisko mnie tak, że czułam jego szybki i gorący oddech na szyi. -Czego chcesz.? - zapytałam chłodno. - Spójrz na mnie. - Nie wytrzymałam. - Biegniesz za mną pół drogi, żebym na Ciebie spojrzała.? - Krzyknęłam tak głośno, że przechodnie patrzyli na nas z dezaprobatą. - Tak. - Zaśmiałam się sarkastycznie. - Tylko tracę czas. - Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam dalej. - Chciałem, żebyś to zrobiła, bo w Twoich oczach widać miłość do mnie.- Odwróciłam się znowu. - Miłość.? Widzisz miłość.? - Z każdym słowem zbliżałam się do niego coraz bardziej. - To dziwne, bo ja, zawsze, gdy patrzę w lustro, w swoich oczach widzę nienawiść. I choć Cię, kurwa, kocham, to nienawidzę bardziej. Syknęłam. W jego zaszklonych oczach odbijała się moja twarz.
|
|
|
|