Mam dreszcze, gdy rozmawiam szczerze ze swoim najlepszym przyjacielem. Uwielbiam nasze burze mózgów o tym, jak rozwiązać dany problem. Jest mistrzem w komplikowaniu, ale też... Nie można się z nim nudzić. Zawsze jest gotowy na poświęcenie tego, co właśnie robił dla chwili rozmowy ze mną czy zwykłego spotkania. Dlatego go kocham, dlatego nie mam chłopaka, bo we wszystkich widzę go, tego idealnego, ale dla mnie niedostępnego, bo pragnę jego szczęścia, a on odnalazł je w innej dziewczynie. No, nic. Trzymam kciuki, by łapał każdą chwilę najmocniej jak potrafi, a ja? Ja... Będę cieszyła się, gdy będzie opowiadał mi o namiętności miedzy nimi, o żarze pocałunku czy o jego podnieceniach. Po prostu.
|