|
justa12318.moblo.pl
wyszła ze szkoły wiążąc jeszcze szalik . kiedy dochodziła do furtki zauważyła że stoi z kumplami . trzymał w dłoni śnieżkę i momentalnie uśmiechnął się na jej widok
|
|
|
, wyszła ze szkoły wiążąc jeszcze szalik . kiedy dochodziła do furtki, zauważyła, że stoi z kumplami . trzymał w dłoni śnieżkę i momentalnie uśmiechnął się na jej widok . "nie waż się!" krzyknęła w jego stronę . "bo co?" zapytał z szelmowskim uśmiechem . złapał ją i przyciągnął do siebie tak blisko, że wymieniali oddechy . "proszę?" zrobiła smutną minę . już myślała, że ją pocałuje, gdy nagle znalazła się na ziemi, ze śniegiem na twarzy . było cholernie zimno! usiadł na niej okrakiem i śmiał się w najlepsze . "złaź ze mnie!" warknęła . "oj, nie denerwuj się tak . złość piękności szkodzi" . wciąż się śmiał . "a jak zachoruję?" zapytała smutno . spoważniał i powiedział cichutko : "to będę Twoim osobistym lekarzem" . nachylił się do pocałunku . jakie było jego zdziwienie, gdy na ustach poczuł zimy śnieg . zwaliłam go z siebie i pognałam pędem do samochodu . spojrzał na mnie wnerwiony i pogroził palcem . wysłałam mu buziaka . we wstecznym lusterku widziałam, jak się śmiał .
|
|
|
, byłam twoją zabawką na baterie . gdy się nudziłeś, wyciągałeś mnie z pudła w kącie i robiłeś co tylko chciałeś . nie obchodziło cie to, co czuję . dla ciebie ważne było tylko to, że jakoś zapełnisz sobie zbędny czas . nie musiałeś mnie nigdy ładować . samo to, że mogłam z tobą spędzać czas gwałtownie ładowało mnie od środka .
|
|
|
, gdzieś na końcu zeszytu było napisane 'przecież kiedyś musi być dobrze' .
|
|
|
niby miałeś po całości wyjebane , ale wciąż robiłeś wszystko , żebym pamiętała , że jestem najważniejsza , a tobie naprawdę zależy . szkoda , że to minęło , wiesz ?
|
|
|
bo to w końcu nie jego wina , że zwykłe , niewinne słowa dawały jej tą durną nadzieję
|
|
|
skserowałam własne myśli , wysłałam ci na maila . może wreszcie zrozumiesz ile znaczysz
|
|
|
wyjebać szczęściu z całej siły , napluć w twarz , powyzywać od najgorszych , a później z płaczem błagać , by wróciło choć i tak nigdy na dłużej nie zostawało .
|
|
|
pamiętasz dawne czasy ? pierwsze wagary, pierwsze zaciąganie się papierosem i kaszlenie, łzy i śmiechy kumpli, pierwszy melanż, pierwszy zgon i powrót do domu, wkurwieni rodzice, pierwsze ustawki, łażenie po mieście w nocy z piwem w ręku, ucieczki przed psami wizyty na komisariacie, wymykanie się w nocy przez okno, pierwsza miłość, pierwsze randki i te początkowe zakochania. mimo wszystko chce wrócić do tych chwil
|
|
|
- proszę panią. ? - co chcesz ? - nic 1:0 dla mnie. - do dyrektora ! uwielbiam te akcje i gabinet dyry
|
|
|
przyjdzie pora, powiem "chodź tu", spojrzę Ci w oczy i zaczniemy od początku.
|
|
|
hardcorowy rozpierdol w moim sercu.
|
|
|
stali na przeciwko siebie, tłumaczył jej że nie mogą dłużej ze sobą być. mimo iż trzymała się jego bluzy z nadzieją że jej nie zostawi , odszedł łamiąc jej serce na tysiąc małych kawałeczków
|
|
|
|